Maciej Wąsik podczas rozmowy na antenie Polsat News zapewnił, że polskie służby, które znajdują się na polsko-białoruskiej granicy "są przygotowane na wszystkie okoliczności" - nawet na ewentualny szturm uchodźców.
Janina Ochojska skrytykowała działania funkcjonariuszy służb przy granicy polsko-białoruskiej. "Po użyciu armatek wodnych migranci nie mają gdzie się osuszyć i są zagrożeni śmiercią z powodu zamarznięcia" - napisała na Twitterze Janina Ochojska. "Tragedia na granicy została wywołana przez wasze błędy w zarządzaniu tą sytuacją. Ogarnijcie się. Można jeszcze coś zrobić" - dodała prezes Polskiej Akcji Humanitarnej.
- Wszyscy migranci mieliby suchą odzież, gdyby nie zaczęli rzucać kamieniami i kostką brukową w stronę policji. Ze strony policji użycie armatek wodnych było odpowiedzią na niebywałą agresję. Z punktu widzenia policjanta, który dostaje taką kostką, nie ma znaczenia, czy rzuca to migrant, czy chuligan. Jak później lekarz szyje ranę, to tak samo boli - odpowiedział Janinie Ochojskiej Jarosław Szymczyk, który był gościem programu w Polsat News.
Zaznaczył również, że funkcjonariuszom przebywającym na granicy Polski z Białorusią należy się szacunek za ich pracę. - Odwagą jest stanąć tam i odeprzeć ten atak. Żołnierze i policjanci to są ludzie odważni, a nie pani europoseł - dodał.
Więcej informacji dot. wydarzeń na granicy na stronie głównej Gazeta.pl.
Janina Ochojska nie pozostawiła słów Komendanta Głównego Policji bez komentarza: "Nie zna Pan mojego życia, więc nie jest Pan w stanie ocenić mojej odwagi lub jej braku. Pozdrawiam" - napisała na Twitterze europosłanka.
We wtorek 16 listopada doszło do nagłego użycia armatek wodnych przez polskie służby. "Niestety ze strony osób, inspirowanych przez władze białoruskie poleciały w stronę polskich służb kamienie, butelki i kłody, po czym próbowano zniszczyć ogrodzenie graniczne. Służby białoruskie nie reagują na dewastację płotu i agresję, służby polskie bronią granicy" - czytamy w komunikacie Polskiej Policji na Twitterze.
Przypominamy, że dziennikarze nie mają dostępu do strefy przygranicznej, która objęta jest stanem wyjątkowym. Informacje na temat sytuacji na granicy są podawane jedynie przez polskie służby i media, które znajdują się na Białorusi.