Prokuratura bada przyczyny i okoliczności śmierci młodego Syryjczyka, który w piątek został znaleziony w pobliżu granicy z Białorusią. Policja początkowo nie była bowiem w stanie jednoznacznie stwierdzić, dlaczego młody mężczyzna nie żyje.
Wyniki sekcji zwłok wskazują, że Syryjczyk mógł umrzeć z powodu wychłodzenia organizmu. Szef Prokuratury Rejonowej w Hajnówce Jan Andrejczuk w rozmowie z Polską Agencją Prasową powiedział, że po tym, jak otrzymali wyniki badań z Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, powołano w śledztwie biegłych różnych specjalności. Mają oni szczegółowo ocenić, co było powodem śmierci młodego mężczyzny z Syrii - podaje polsatnews.pl.
Śledczy mają zamiar sprawdzić, czy był on zakażony koronawirusem, rozważają też możliwość przeprowadzenia badań toksykologicznych, żeby "nie było żadnych wątpliwości" na temat okoliczności zgonu.
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Ciało młodego mężczyzny zostało znalezione w piątek. "Wczoraj w lasach niedaleko granicy, pod Wólką Terechowską [powiat hajnowski, woj. podlaskie - red.], odnalezione zostały zwłoki młodego mężczyzny narodowości syryjskiej. Przeprowadzone w miejscu odnalezienia ciała czynności, nie pozwoliły na jednoznaczne ustalenie przyczyny śmierci" - informowała w sobotę podlaska policja.
Ciało odnalazł pracownik zakładu usług leśnych. Przy zmarłym Syryjczyku były dokumenty tożsamości. To m.in. paszport i bilety lotnicze. Wynika z nich, że 24-latek przyleciał do Mińska w pierwszym tygodniu listopada.
- Na podstawie tych dokumentów przyjęliśmy dane personalne tego mężczyzny. Ale zwrócimy się jeszcze do ambasady Syrii o pomoc, być może strona syryjska dysponuje danymi tego pana, zdjęciem, liniami papilarnymi, kodem DNA, żeby nam to przekazała do ostatecznej identyfikacji - powiedział PAP Andrejczuk.
Aktualny kryzys migracyjny wywołał i eskaluje reżim Aleksandra Łukaszenki i podległe mu służby. Celem tych działań jest destabilizacja sytuacji w Polsce, wywarcie politycznego nacisku na całą Unię Europejską. W obliczu realnej groźby pogorszenia sytuacji na polsko-białoruskiej granicy publikujemy:
"Apel Grupy Granica o utworzenie korytarza humanitarnego
W związku z rosnącym ryzykiem eskalacji przemocy na granicy polsko-białoruskiej Grupa Granica wystosowała apel do instytucji krajowych i międzynarodowych, w tym ONZ, Rzecznika Praw Obywatelskich czy OBWE. Działacze apelują o monitorowanie sytuacji i wywieranie nacisku na polskie władze, aby te natychmiast zapewniły na granicy pomoc humanitarną i medyczną. Zaapelowano również do rządu o utworzenie korytarza humanitarnego.
Zamiast nielegalnych wywózek, przemocy i ignorowania kryzysu humanitarnego domagamy się ochrony życia i zdrowia, sprzeciwu wobec tortur oraz ochrony i respektowania praw osób migrujących. Mamy jako państwo obowiązek zapewnić pomoc osobom wykorzystywanym przez reżim Łukaszenki - ochronę międzynarodową dla osób uciekających przed przemocą, prześladowaniami czy wojną, a dla pozostałych bezpieczny powrót do domu. To nie tylko nakaz moralny, ale też obowiązek wynikający z prawa międzynarodowego.
W obliczu realnej groźby eskalacji sytuacji na granicy apelujemy do rządzących oraz do Straży Granicznej, MSWiA oraz Wojsk Obrony Terytorialnej o przestrzeganie podstawowych zasad humanitaryzmu, podjęcie działań mających na celu ratowanie życia i zdrowia osób migrujących, czyli kobiet, dzieci, osób starszych i mężczyzn, które uciekają z krajów objętych konfliktami, prześladowaniami i destabilizacją.
Na granicy Polski nie może dochodzić do przemocy ani przypadków naruszenia praw człowieka, które obserwujemy od tygodni. Bezpieczna granica to taka, na której osoby migrujące mogą liczyć na ochronę. To taka, na której nikt nie umiera."