Jak podaje "Gazeta Krakowska", podczas długiego weekendu do Zakopanego zjechały tłumy. Turyści z całej Polski tłoczyli się na Krupówkach i spacerowali po szlakach. "Na samych Krupówkach tłumy jak w czasie majówki, albo sylwestra" - czytamy.
Wielu turystów postanowiło spędzić długi weekend w Zakopanem. W niedzielę trzeba już wracać do domu, a to niestety wiąże się z utrudnieniami na drogach. Korki tworzą się przy wyjeździe z miasta oraz na trasach z Nowego Targu i Skomielnej Białej. Na drodze do Krakowa policja rozstawiła liczne patrole.
- Parkingi pękały w szwach, a główne ulice Zakopanego się zatrzymały. Korki na każdym kroku. Nie odnotowaliśmy poważnych zdarzeń, z wyjątkiem ataku pijanej pary z Krakowa na policjantów - poinformował Polską Agencję Prasową rzecznik zakopiańskiej policji Roman Wieczorek.
Większość turystów, która przyjechała w Tatry na długi weekend, opuszcza region w niedzielę. "Gazeta Krakowska" relacjonowała, że w Zakopanem są tłumy turystów, brakuje miejsc parkingowych i na każdym kroku napotkać można długie kolejki - wskazuje, że m.in. wiele osób czekało przed restauracjami na stolik.
Przeczytaj więcej wiadomości z Tatr na stronie głównej Gazeta.pl.
Z kolei jeden z kierowców busów przyznał w rozmowie z portalem Zakopane Nasze Miasto, że jeszcze nie widział takiej kolejki do kasy po bilet na wjazd na Kasprowy Wierch. - Takiej kolejki ja tutaj nie widziałem nawet w sierpniu - powiedział. - To będzie rekordowa kolejka. Ludzi jest więcej jak w czasie majówki, czy nawet w sierpniu - ocenił. Co gorsza, zainteresowanie było tak duże, że zakup biletu przez Internet był niemożliwy, gdyż tego rodzaju bilety wyprzedały się.
- Ludzi jest mnóstwo. Byłem właśnie w Morskim Oku, gdzie dowoziłem klientów na szlak. Są duże korki. Długo się jedzie - poinformował inny kierowca busa.