"Dzisiejszej nocy nieznani sprawcy uszkodzili pięć samochodów osobowych, należących do dyżurujących członków naszego zespołu oraz towarzyszących im w tych dniach dokumentalistów. Przebito opony, potłuczono szyby, lampy, zniszczono karoserię. Sprawę bada lokalna policja" - przekazali w niedzielę na Twitterze "Medycy na granicy".
Jak dodali, "ambulans jest sprawny, dyżur trwa".
"Jesteśmy gotowi do podjęcia interwencji u osób, które będą nas potrzebować. Szyby i lusterka wymienimy, to tylko szkody materialne, najważniejsza jest dla nas możliwość niesienia pomocy i chronienia zdrowia i życia" - podkreślili.
Mimo kilkukrotnych prób nie udało nam się skontaktować telefonicznie z Komendą Wojewódzką Policji w Białymstoku. Skierowaliśmy do policjantów e-maila z prośbą o szczegółowe informacje na temat zdarzenia.
Do podobnego incydentu doszło przed kilkoma dniami, kiedy z opon ambulansu "Medyków na granicy" zostało spuszczone powietrze. Z relacji medyków wynikało, że za incydentem mogli stać żołnierze (wskazywali, że osoby te miały przy sobie broń a - jak wskazywali - "rejestracja samochodu uzbrojonych mężczyzn zaczynała się od liter »UA« - to tablice, których używa Wojsko Polskie"), Ministerstwo Obrony Narodowej stanowczo jednak zaprzeczyło takim sugestiom.
15 listopada, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, "Medycy na granicy" kończą swoje działania.
"Od kilku tygodni prowadziliśmy rozmowy dotyczące przejęcia naszych zadań na granicy. Dziś możemy ogłosić publicznie - od 16 listopada dyżury medyczne na granicy będzie pełnić Medyczny Zespół Ratunkowy Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej" - zapowiedzieli w tym tygodniu.
Aktualny kryzys migracyjny wywołał i eskaluje reżim Aleksandra Łukaszenki i podległe mu służby. Celem tych działań jest destabilizacja sytuacji w Polsce, wywarcie politycznego nacisku na całą Unię Europejską. W obliczu realnej groźby pogorszenia sytuacji na polsko-białoruskiej granicy publikujemy:
"Apel Grupy Granica o utworzenie korytarza humanitarnego
W związku z rosnący ryzykiem eskalacji przemocy na granicy polsko-białoruskiej Grupa Granica wystosowała apel do instytucji krajowych i międzynarodowych, w tym ONZ, Rzecznika Praw Obywatelskich czy OBWE. Działacze apelują o monitorowanie sytuacji i wywieranie nacisku na polskie władze, aby te natychmiast zapewniły na granicy pomoc humanitarną i medyczną. Zaapelowano również do rządu o utworzenie korytarza humanitarnego.
Zamiast nielegalnych wywózek, przemocy i ignorowania kryzysu humanitarnego domagamy się ochrony życia i zdrowia, sprzeciwu wobec tortur oraz ochrony i respektowania praw osób migrujących. Mamy jako państwo obowiązek zapewnić pomoc osobom wykorzystywanym przez reżim Łukaszenki - ochronę międzynarodową dla osób uciekających przed przemocą, prześladowaniami czy wojną, a dla pozostałych bezpieczny powrót do domu. To nie tylko nakaz moralny, ale też obowiązek wynikający z prawa międzynarodowego.
W obliczu realnej groźby eskalacji sytuacji na granicy apelujemy do rządzących oraz do Straży Granicznej, MSWiARP oraz Wojsk Obrony Terytorialnej o przestrzeganie podstawowych zasad humanitaryzmu, podjęcie działań mających na celu ratowanie życia i zdrowia osób migrujących, czyli kobiet, dzieci, osób starszych i mężczyzn, które uciekają z krajów objętych konfliktami, prześladowaniami i destabilizacją.Na granicy Polski nie może dochodzić do przemocy ani przypadków naruszenia praw człowieka, które obserwujemy od tygodni. Bezpieczna granica to taka, na której osoby migrujące mogą liczyć na ochronę. To taka, na której nikt nie umiera."