"Po "spokojnej" nocy w rejonie koczowiska w Kuźnicy aktualnie obserwujemy, że w to miejsce dysponowane są kolejne grupy uzbrojonych funkcjonariuszy służb białoruskich. Zauważamy wśród migrantów poruszenie. Pojawił się również telewizyjny wóz transmisyjny" - podała w niedzielę przed południem na Twitterze Straż Graniczna.
Funkcjonariusze dodali, że "niektóre namioty zaczynają znikać" i "cudzoziemcy dostają instrukcje, sprzęt oraz gaz od białoruskich służb".
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
"Widać, że strona białoruska przygotowuje się dzisiaj na dużą próbę forsowania granicy. Nasze siły są w gotowości do działania" - czytamy.
"Migranci zaczynają znosić gałęzie z lasu. Pojawili się również przedstawiciele białoruskich mediów" - przekazało Ministerstwo Obrony Narodowej.
Na granicy emitowane są komunikaty dźwiękowe, informujące migrantów m.in. o tym, że "Polska granica pozostaje zamknięta i będzie chroniona".
"Nikt nie ma zgody na jej przekraczanie bez wymaganych dokumentów. Zostaliście oszukani przez Białoruś. Służby białoruskie wykorzystują was. Możecie domagać się od Białorusinów zwrotu kosztów i powrotu do domu" - brzmi treść komunikatu. Migranci otrzymują też na swoje telefony komórkowe rozsyłane przez polskie władze alerty RCB.
Z informacji udostępnionych przez Straż Graniczną wynika, że w sobotę odnotowano 223 próby nielegalnego przekroczenia granicy, a także dwóch siłowych prób w okolicach Dubicz Cerkiewnych i Kolonii Klukowicze.
Ministerstwo Obrony Narodowej podało, że w nocy z soboty na niedzielę "żołnierze i funkcjonariusze zostali obrzuceni gruzem przez migrantów, którzy próbowali przedostać się do Polski".
Aktualny kryzys migracyjny wywołał i eskaluje reżim Aleksandra Łukaszenki i podległe mu służby. Celem tych działań jest destabilizacja sytuacji w Polsce, wywarcie politycznego nacisku na całą Unię Europejską. W obliczu realnej groźby pogorszenia sytuacji na polsko-białoruskiej granicy publikujemy:
"Apel Grupy Granica o utworzenie korytarza humanitarnego
W związku z rosnący ryzykiem eskalacji przemocy na granicy polsko-białoruskiej Grupa Granica wystosowała apel do instytucji krajowych i międzynarodowych, w tym ONZ, Rzecznika Praw Obywatelskich czy OBWE. Działacze apelują o monitorowanie sytuacji i wywieranie nacisku na polskie władze, aby te natychmiast zapewniły na granicy pomoc humanitarną i medyczną. Zaapelowano również do rządu o utworzenie korytarza humanitarnego.
Zamiast nielegalnych wywózek, przemocy i ignorowania kryzysu humanitarnego domagamy się ochrony życia i zdrowia, sprzeciwu wobec tortur oraz ochrony i respektowania praw osób migrujących. Mamy jako państwo obowiązek zapewnić pomoc osobom wykorzystywanym przez reżim Łukaszenki - ochronę międzynarodową dla osób uciekających przed przemocą, prześladowaniami czy wojną, a dla pozostałych bezpieczny powrót do domu. To nie tylko nakaz moralny, ale też obowiązek wynikający z prawa międzynarodowego.
W obliczu realnej groźby eskalacji sytuacji na granicy apelujemy do rządzących oraz do Straży Granicznej, MSWiARP oraz Wojsk Obrony Terytorialnej o przestrzeganie podstawowych zasad humanitaryzmu, podjęcie działań mających na celu ratowanie życia i zdrowia osób migrujących, czyli kobiet, dzieci, osób starszych i mężczyzn, które uciekają z krajów objętych konfliktami, prześladowaniami i destabilizacją.
Na granicy Polski nie może dochodzić do przemocy ani przypadków naruszenia praw człowieka, które obserwujemy od tygodni. Bezpieczna granica to taka, na której osoby migrujące mogą liczyć na ochronę. To taka, na której nikt nie umiera".