Do niecodziennej sytuacji doszło w sobotę 13 listopada rano. Strażacy ochotnicy z Barczewa pod Olsztynem (województwo warmińsko-mazurskie) otrzymali zgłoszenie o lisku, który zaklinował się w płocie. Strażacy od razu udali się pod wskazany adres we wsi Nikielkowo.
Na miejscu okazało się, że zwierzę utknęło wszystkimi czterema łapami w dziurach między sztachetami. Lis nie mógł ich samodzielnie wyciągnąć i potrzebował pomocy. Strażakom jednak udało się szybko uwolnić zwierzę.
"Wyjazd nr 257 - Nikielkowo - uwięziony lis w ogrodzeniu. Działania straży polegały na uwolnieniu zwierzaka, który po udzielonej pomocy oddalił się do pobliskiego lasu. Do działań zadysponowano zastęp 309N04" - napisali na Facebooku. Dalej dodali, że jest to kolejne zdarzenie, w którym ratują zdrowie i życie zwierzątek. "W tym roku ratowaliśmy już bobry, sarenki, psiaki, które uwięzione były w studni, oczywiście były tez kotki ściągane z drzew" - czytamy dalej.
Więcej podobnych historii na stronie głównej Gazeta.pl.
Strażacy dołączyli też zdjęcia, na którym widać zaklinowanego liska. W rozmowie z Polską Agencją Prasową przyznali, że zwierzę musiało spędzić w tej pozycji dłuższą chwilkę, ponieważ nadgryzł sztachety, próbując się uwolnić. - Jeden ze strażaków wszedł na posesję i uwolnił łapki zwierzęcia. Na szczęście nie było potrzeby demontowania płotu. Po prostu strażak przełożył te łapki na drugą stronę - powiedziała prezeska strażaków ochotników z Barczewa Agnieszka Nagraba. Lis trochę poleżał na kocu, który rozłożyli strażacy i uciekł.
- Strażacy się śmiali, że gdy go uwalniali, lis miał taką minę, jakby mówił "wcale nie zjadłem waszej kury". Teraz nasz lisek to celebryta, zdjęcia, które mu zrobiliśmy, robią furorę w mediach społecznościowych - powiedziała Agnieszka Nagraba.