Do zatrważającej sytuacji doszło we wtorek (9 listopada) przed południem. Idący ulicą mężczyzna zauważył w oknie jednego z mieszkań przy al. Tysiąclecia w Wałczu małe dziecko. Chłopczyk stał na parapecie, okno było otwarte, a mieszkanie znajdowało się na trzecim piętrze.
Przechodzień zawiadomił służby ratunkowe i pobiegł do mieszkania, w którym znajdował się chłopczyk. Jak informuje TVN24 drzwi otworzył mu ojciec dziecka, który zabrał dwulatka z parapetu. Z informacji przekazanych przez Komendę Powiatową Policji w Wałczu wynika, że ojciec chłopczyka miał w tamtej chwili 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Więcej aktualnych wiadomości z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Podobna sytuacja miała miejsce w tym samym mieszkaniu 14 października. Policjanci zostali wówczas poinformowani o dziecku stojącym na parapecie. Prawdopodobnie był to ten sam dwuletni chłopczyk. Kiedy jednak funkcjonariusze dotarli na miejsce, dziecko znajdowało się już w mieszkaniu. Jak podaje portal, dwulatka z parapetu zabrała wówczas jego mama, która była trzeźwa.
9 listopada poza pijanym ojcem i dwulatkiem, w mieszkaniu znajdowało się jeszcze jedno dziecko - trzyletnia dziewczynka. Jak przekazał portalowi TVN24 rzecznik Sądu Okręgowego w Koszalinie Sławomir Przykucki, matki dziecka nie było wówczas w domu, ponieważ składała zeznania na policji w związku z sytuacją z 14 października. Rodzina znajdowała się pod opieką kuratora.
- Zarówno, kiedy doszło do tej pierwszej sytuacji niespełna miesiąc temu i tej wczorajszej, niezwłocznie powiadomiliśmy sąd rodzinny i instytucje pomocowe - powiedziała w środę w rozmowie z portalem asp. Beata Budzyn z Komendy Powiatowej Policji w Wałczu. - Wczoraj [9 listopada] sąd rodzinny w Wałczu zdecydował o odebraniu dzieci i już wiem, że czynność ta odbyła się bez zakłóceń, dzieci trafią do rodziny zastępczej.