Wałcz. Dwulatek stał na parapecie przy otwartym oknie, na trzecim piętrze. Zobaczył go przechodzień

Na trzecim piętrze w bloku w Wałczu (woj. zachodniopomorskie) stało na parapecie w otwartym oknie dwuletnie dziecko. Chłopczyka zauważył przechodzień. Pobiegł do mieszkania i zastał w nim pijanego ojca i dwoje małych dzieci. Do podobnej sytuacji doszło tam miesiąc wcześniej. Jak informuje TVN24, dzieci zostały odebrane rodzinie.

Do zatrważającej sytuacji doszło we wtorek (9 listopada) przed południem. Idący ulicą mężczyzna zauważył w oknie jednego z mieszkań przy al. Tysiąclecia w Wałczu małe dziecko. Chłopczyk stał na parapecie, okno było otwarte, a mieszkanie znajdowało się na trzecim piętrze.

Zobacz wideo Kierowca ciężarówki wymusił pierwszeństwo na motocykliście. Teraz szuka go czeska policja

Wałcz. Przechodzień zobaczył dziecko na parapecie przy otwartym oknie

Przechodzień zawiadomił służby ratunkowe i pobiegł do mieszkania, w którym znajdował się chłopczyk. Jak informuje TVN24 drzwi otworzył mu ojciec dziecka, który zabrał dwulatka z parapetu. Z informacji przekazanych przez Komendę Powiatową Policji w Wałczu wynika, że ojciec chłopczyka miał w tamtej chwili 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.

Więcej aktualnych wiadomości z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Podobna sytuacja miała miejsce w tym samym mieszkaniu 14 października. Policjanci zostali wówczas poinformowani o dziecku stojącym na parapecie. Prawdopodobnie był to ten sam dwuletni chłopczyk. Kiedy jednak funkcjonariusze dotarli na miejsce, dziecko znajdowało się już w mieszkaniu. Jak podaje portal, dwulatka z parapetu zabrała wówczas jego mama, która była trzeźwa.

Donald Tusk na warszawskiej manifestacji pod hasłem 'Ani jednej więcej' "Ani jednej więcej!". Politycy na Marszu dla Izy. "Oburzenie nas jednoczy"

Dzieci zostały odebrane rodzicom i przekazane rodzinie zastępczej

9 listopada poza pijanym ojcem i dwulatkiem, w mieszkaniu znajdowało się jeszcze jedno dziecko - trzyletnia dziewczynka. Jak przekazał portalowi TVN24 rzecznik Sądu Okręgowego w Koszalinie Sławomir Przykucki, matki dziecka nie było wówczas w domu, ponieważ składała zeznania na policji w związku z sytuacją z 14 października. Rodzina znajdowała się pod opieką kuratora.

54-latka wjechała w sklepową witrynę Wałcz. Nietypowe włamanie do sklepu. Auto staranowało witrynę. WIDEO

- Zarówno, kiedy doszło do tej pierwszej sytuacji niespełna miesiąc temu i tej wczorajszej, niezwłocznie powiadomiliśmy sąd rodzinny i instytucje pomocowe - powiedziała w środę w rozmowie z portalem asp. Beata Budzyn z Komendy Powiatowej Policji w Wałczu. - Wczoraj [9 listopada] sąd rodzinny w Wałczu zdecydował o odebraniu dzieci i już wiem, że czynność ta odbyła się bez zakłóceń, dzieci trafią do rodziny zastępczej.

Więcej o: