"Chyba nie myślicie, że będzie tak codziennie świecił ludziom prosto w okna?" - napisała jedna z internautek w komentarzu pod zdjęciem podświetlonego krzyża. Pojawiły się także uwagi, że krzyż jest "trochę ostentacyjny".
Przeczytaj więcej podobnych informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Nie tylko w mediach społecznościowych pojawiły się głosy sprzeciwu wobec podświetlania przez parafię kilkudziesięciometrowego krzyża. "Dziennik Wschodni" dotarł do wiadomości autorstwa "parafianina", który napisał w liście skierowanym do parafii, mediów, kurii diecezjalnej oraz nadzoru budowlanego o problemach, jakie powoduje podświetlany krzyż.
"Krzyż świeci prosto w okna bloku przy ulicy Zakopiańskiej i rozświetla mieszkania w sposób trudny do zniesienia. W rozumieniu prawa budowlanego istnieje pojęcie oddziaływania instalacji na działki sąsiednie, a nikt z mieszkańcami nie zawierał zgody na takie oddziaływanie" - czytamy w liście. Autor prosi o "rozważenie zmian w oświetleniu krzyża".
Dziennik skontaktował się w tej sprawie z ks. Mirosławem Ładniakiem - proboszczem Parafii pw. Św. Andrzeja Boboli w Lublinie. - Oświetlenie krzyża powstało na prośbę parafian, nie był to mój pomysł - podkreślił ks. Ładniak. I dodał, że "oświetlenie krzyża zostało uruchomione w piątek, kiedy odbywało się sympozjum naukowe poświęcone patronowi parafii i aż do czasu otrzymania tego maila docierały do nas wyłącznie pozytywne komentarze".
- To jest dopiero wstępna wersja. Krzyż jest podzielony na dwie strefy oświetleniowe. W nocy będzie świecić wyłącznie część górna, znajdująca się ponad blokami. Dół krzyża zaś będzie oświetlony krócej, do godz. 22 - wyjaśnił proboszcz.
Podczas niedzielnego kazania ksiądz zwrócił się do parafian, aby swoje opinie dotyczące parafii przesyłali na jego adres mailowy. - Zapraszam do kontaktu również "parafianina", który, nad czym ubolewam, nie skontaktował się najpierw ze mną, tylko swoją wiadomość wysłał do szerokiego gremium, w tym mediów - powiedział ks. Ładniak.