- Chcemy wyrwać Dzień Niepodległości z rąk neofaszystów - poinformowała Wirtualną Polskę Beata Geppert, jedna z aktywistek 14 Kobiet z Mostu.
14 Kobiet z Mostu w tym roku ubiegło narodowców. Aktywistki jako pierwsze zarejestrowały zgromadzenie w Warszawie, które ma odbyć się 11 listopada. "Po prostu byłyśmy szybsze. Ewka Błaszczyk, jedna z nas, zrobiła to dokładnie o północy, w dniu kiedy można było zarejestrować zgromadzenie. Najpierw będzie wydarzenie stacjonarne na Rondzie Praw Kobiet" - powiedziała Wirtualnej Polsce Beata Geppert.
Uczestnicy i uczestniczki przemarszu będą gromadzić się na Rondzie Dmowskiego od godziny 10.30. O godzinie 14 rozpocznie się przemarsz. - Przejdziemy z ronda na błonia Stadionu Narodowego, przechodząc obok miejsca, gdzie cztery lata temu rozwinęłyśmy banner "Faszyzm stop" - poinformowała aktywistka. Wówczas 14 Kobiet z Mostu (wtedy jeszcze tak nienazwanych), protestowało przeciwko hasłom neofaszystowskim i mowie nienawiści. Usiadły na moście, by zablokować przejście nacjonalistycznemu Marszowi Niepodległości
- Tego dnia każdy przyniesie flagę taką, jaką chce. Będą flagi biało-czerwone, tęczowe, uchodźcze. Będzie muzyka. To ma być wesołe, otwarte zgromadzenie świętujące Dzień Niepodległości, a nie hołubiące nienawiść. Głos zabierze około 10 osób - zapowiada Beata Geppert.
- Nazwałyśmy je "Niepodległa dla Wszystkich", bo chcemy wyrwać Dzień Niepodległości z rąk neofaszystów, nazioli, nacjonalistów czy jak ich tam nazwać. Chcemy, żeby 11 listopada był dniem, w którym wszyscy Polacy mogą świętować. Bez względu na to, czy są biali, czarni, czerwoni czy zieloni, czy są LGBT, heteroseksualni, czy są liberałami albo lewakami. Każdy ma prawo świętować w sposób pokojowy i otwarty - tłumaczy Beata Geppert. Wskazuje, że 14 Kobiet z Mostu inaczej wyobraża sobie patriotyzm niż narodowcy Roberta Bąkiewicza. - Patriotyzm i ksenofobia to są zupełnie inne zjawiska. To my reprezentujemy opcję patriotyczną, a oni - opcję ksenofobiczną, zamkniętą na wszystko, co obce - wyjaśnia.
Z kolei Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, którego ubiegły aktywistki, zapowiedział, że Marsz Niepodległości odbędzie się mimo wielu przeciwności. Poinformował, że organizatorzy wciąż szukają legalnych rozwiązań, a jednym z nich może być zmiana trasu marszu.
"Jak już wielokrotnie w ostatnich dniach zapewniałem, Marsz Niepodległości odbędzie się bez względu na to, jakich kruczków prawnych i środków represji użyją przeciw nam wrogowie polskiego patriotyzmu" - pisał w komunikacie prezes stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz.
Kiedy okazało się, że 14 Kobiet z Mostu pierwsze zarejestrowało przemarsz "Niepodległa dla wszystkich", narodowcy usiłowali dowodzić, że ich Marsz Niepodległości jest wydarzeniem cyklicznym, więc ma priorytet nad przemarszem zarejestrowanym z tym roku.
Tyle że w 2020 r. Marsz Niepodległości odbył się nielegalnie, mimo obowiązującego w związku z epidemią zakazu organizowania zgromadzeń powyżej pięciu osób. Tymczasem zgodnie z prawem, by zgromadzenie cykliczne zostało zarejestrowane, powinno zbierać się trzy razy z rzędu.
Sąd Apelacyjny w Warszawie podtrzymał zakaz rejestracji Marszu Niepodległości jako zgromadzenia cyklicznego, choć do sprawy włączył się Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro i wniósł o uchylenie tego postanowienia. "Z uwagi na grożącą nieodwracalną szkodę przejawiającą się w uniemożliwieniu organizacji patriotycznego wydarzenia o bogatej tradycji, w ważną narodową rocznicę, Prokurator Generalny wniósł także o wydanie przez Sąd Apelacyjny w Warszawie postanowienia o wstrzymaniu wykonania decyzji z 29 października 2021 r." - informowała Prokuratura Krajowa.
"Sąd Apelacyjny oddalił wniosek Prokuratora Generalnego ze Skargi Nadzwyczajnej o wstrzymanie wykonywania wcześniejszej decyzji SA ws. Marszu Niepodległości" - poinformował na Twitterze w poniedziałek (8 listopada) dziennikarz Radia ZET Mariusz Gierszewski.