Pomnik Ofiar Tragedii Górnośląskiej ma upamiętnić k. 45 tys. mieszkańców Górnego Śląska, którzy w 1945 roku zostali wywiezieni na przymusowe roboty do Związku Radzieckiego. Instytut Pamięci Narodowej szacuje, że 30 proc. tych osób nie przeżyło, a ci, którym udało się przeżyć, powrócili do domu w 1949 r.
Rozmowy dotyczące powstania pomnika upamiętniającego Ofiary Tragedii Górnośląskiej trwają od 2017 roku. Jak podaje portal Katowice24.info, koszt miał wynosić wówczas 1,2 mln zł, a realizacja projektu miała zakończyć się rok później. Jednak koszt pomnika znacznie wzrósł, co miało okazać się niespodzianką dla władz Katowic.
- Rzeczywiście, jest kwestia dopracowania z autorami pomnika tzw. modelowania w terenie, czyli przesunięcia tak, żeby jak najmniej czynności trzeba było wykonać przy przebudowie infrastruktury podziemnej. Tam jest linia wysokiego napięcia, która idzie w ziemi. Tak więc musimy tak popracować, tak pomanewrować, żeby przeróbek było jak najmniej - mówił portalowi Katowice 24.info w październiku 2019 roku prezydent Katowic Marcin Krupa.
1 kwietnia 2021 roku ogłoszono kolejny przetarg, a wartość pomnika oszacowano wówczas na 7,5 mln zł brutto. Wpłynęły cztery oferty, ale tylko jedna z nich mieściła się w określonym budżecie. Choć przetarg został rozstrzygnięty, to jedna z firm odwołała się od jego wyniku, gdyż twierdziła, że konkurent zaproponował rażąco niską cenę. - Sprawa była problematyczna, jak to zwykle przy odwołaniach. Uzyskaliśmy zapewnienie oferenta, że jest w stanie zrealizować całe zadanie, mimo tych dwóch nisko wycenionych pozycji - wyjaśniał Adam Kochański, naczelnik wydziału inwestycji UM Katowice.
Odwołano się również do kwestii związanej z opodatkowania robót VAT-em. Przekonywano, że trzeba rozdzielić opodatkowanie VAT-em przy terenach zielonych od robót kubaturowych. - KIO przychyliła się do tej argumentacji, która była inna niż naszej komisji przetargowej, i nakazała nam powtórzyć ocenę ofert - informował Kochański. Ostatecznie zdecydowano jednak o unieważnieniu przetargu, gdyż budowa inwestycji, zdaniem władz Katowic, była zbyt droga.
Katowice 28 października ogłosiły nowy przetarg. Oferty można składać do 16 listopada. Zadaniem wykonawcy będzie m.in. wycinka drzew i krzewów, roboty ziemne oraz konstrukcyjno-budowlane. Co więcej, wykonawca będzie musiał zagospodarować teren, posadzić nowe rośliny i zadbać o trawnik, a także zadbać o nowe nawierzchnie drogowe.
Przeczytaj więcej aktualnych informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl.
Choć początkowo przewidywano, że ze względu na pandemię koronawirusa, prace nad inwestycją będzie można rozpocząć dopiero bliżej 2023 roku, to pieniądze z tarczy antycovidowej, które otrzymały władze Katowic, przyspieszyły inwestycję. Jak podaje portal Katowice 24.info, w pierwszym rozdaniu miasto otrzymało 51,81 mln zł, a 7,2 mln zł z tej kwoty przeznaczyło na budowę pomnika. Budowa pomnika ma kosztować łącznie 8,36 mln zł.
Nie obyło się bez kontrowersji. Przeciwni takiego wykorzystywania pieniędzy z tarczy pomocowej są nie tylko radni opozycji, ale też mieszkańcy miasta. Prezydent Katowic nie zmienił jednak zdania. - Może nawet dobrze się stało, że cała Polska o tym mówi, bo może ktoś w końcu sięgnie do historii i dowie się, co to takiego była Tragedia Górnośląska - powiedział.
Budowa pomnika Ofiar Tragedii Górnośląskiej jest pomysłem katowickiego oddziału IPN. Jak podaje regionalny portal, pomysł wspierał również abp Wiktor Skworc.