Prokuratura chce znać informatora z reportażu "Wyborczej". Dziennikarka jest nieugięta

Katarzyna Włodkowska, dziennikarka magazynu "Duży Format" "Gazety Wyborczej", została ukarana grzywną za nieujawnienie personaliów swojego informatora z reportażu dot. zamachu na prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza - podała "GW". Rozmówca prosił o anonimowość, bo chciał chronić siebie i rodzinę. Reporterka pozostaje nieugięta. Swoją decyzję tłumaczy pryncypialną zasadą zachowania tajemnicy dziennikarskiej.
Zobacz wideo Susz. 34-latek w hondzie potrącił pieszego na przejściu. Mężczyzna trafił do szpitala

Cały artykuł "GW" na ten temat można przeczytać pod TYM LINKIEM. 

Prokuratura chce, by Katarzyna Włodkowska wyjawiła nazwisko informatora, na którego powołała się w reportażu "Posiedzę dwa lata i wyjdę". Materiał ukazał się 13 stycznia 2020 r., czyli rok po zamachu na prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza. Dziennikarka "Dużego Formatu" "Gazety Wyborczej" przytoczyła w tekście słowa anonimowego rozmówcy, z których wynika, że Stefan W. zaplanował morderstwo i był świadomy swoich czynów. Informator poprosił Włodkowską o zachowanie anonimowości, w obawie o bezpieczeństwo swoje i najbliższych. Tłumaczył, że nie ma zaufania do prokuratury.

29 października br. dziennikarka została przesłuchana przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku, ale nie ujawniła personaliów swojego rozmówcy, mimo że sąd zwolnił ją wcześniej z dochowania tajemnicy dziennikarskiej. Katarzyna Włodkowska wyjaśniła, że u podstaw jej decyzji leży zawodowy obowiązek ochrony informatora. Tego samego dnia została ukarana grzywną w kwocie 500 zł za "bezpodstawne uchylanie się od zeznań" - podał trójmiejski oddział "Gazety Wyborczej". 

Rzecznik dyscyplinarny w akcji. Sędzia z zarzutami za stosowanie prawa UE Rzecznik dyscyplinarny w akcji. Sędzia z zarzutami za stosowanie prawa UE

Katarzyna Włodkowska złoży zażalenie

- Decydujemy się zażalać dla zasady. Walczymy o pryncypia, o ochronę najważniejszą, czyli ochronę tajemnicy zawodowej. Nie do końca zgadzamy się z pewnymi motywami - powiedziała Włodkowska w rozmowie z TVN 24. Podkreśliła, że jej decyzja jest nieodwołalna. - Tajemnica dziennikarska jest fundamentem, jest solą naszego zawodu. Gdybym w tym momencie postąpiła wbrew mojemu rozmówcy, który wyraźnie prosi o anonimowość, właściwie mogłabym zmieniać pracę, zawód. Uderzyłoby to nie tylko we mnie, ale myślę, że w nas [dziennikarzy - red.] wszystkich - stwierdziła.

Najnowsze informacje z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>

Mecenas Tomasz Ejtminowicz, pełnomocnik "Gazety Wyborczej", dodał, że reporterce grozi "grzywna do trzech tysięcy złotych, która może być ponawiana", a "w przypadku uporczywego odmawiania składania zeznań grozi jej areszt do 30 dni". 

Protest w czasie szczytu klimatycznego COP26 Kilkadziesiąt tysięcy na ulicach Glasgow. Największy protest COP26

Więcej o: