Poznań. Krwawiła, a obok płakało dziecko. "Przechodnie mieli jeszcze pretensje"

20-letnia kobieta szła z 10-letnią dziewczynką, gdy nagle straciła przytomność i upadła. Choć z jej twarzy lała się krew, a towarzyszące jej dziecko płakało, żaden z przechodniów nie zatrzymał się, żeby im pomóc. Zareagowały dopiero strażniczki miejskie.

Do zdarzenia doszło w czwartek 4 listopada na ulicy Małopolskiej w Poznaniu. 20-letnia kobieta odprowadzała do domu 10-letnią dziewczynkę, którą się opiekuje, gdy nagle straciła przytomność. W wyniku upadku doznała wielu obrażeń twarzy - rozcięła wargę, wybiła zęba i otarła skórę.  Ani jej stan, ani płacz towarzyszącego jej dziecka nie zwrócił uwagi przechodniów. Nikt nie zatrzymał się i nie zapytał, czy 20-latka potrzebuje pomocy.

Więcej informacji z Polski znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Olsztyn. 64-letni pieszy ucierpiał w kolizji dwóch samochodów. Pomocy udzielili funkcjonariusze po służbie

Poznań. Przechodnie mijali zakrwawioną kobietę. Gdy pomagały jej strażniczki, mieli pretensje

Młodą kobietą zaopiekowały się dopiero strażniczki z referatu interwencyjno-drogowego, które wracały z interwencji. Z okna samochodu zauważyły siedzącą na chodniku 20-latkę, a przy niej roztrzęsione dziecko, dlatego zatrzymały się i udzieliły im pomocy. Poszkodowana nie chciała, by na miejsce wzywać karetkę pogotowia - wcześniej zadzwoniła do ojca, prosząc, żeby po nią przyjechał. Do momentu, gdy pojawił się na miejscu, strażniczki zajęły się dziewczynką i młodą kobietą. Niektórzy z przechodniów reagowali nerwowo, skarżąc się na zablokowany chodnik.

Oddanie części autostrady A1 do użytku Łatwiejszy przejazd A1. Oddano część z Radomska do Częstochowy [ZDJĘCIA, FILM]

"Chcielibyśmy zwrócić uwagę na to, że nikt z przechodniów wcześniej nie zareagował i nie zatrzymał się na chwilę, by zapytać, co się stało, czy potrzebna jest pomoc, ba - gdy strażniczki zatrzymały radiowóz i zainteresowały się sytuacją, przechodnie mieli jeszcze pretensje o to, że nie mogą przejść spokojnie chodnikiem. Szanowni Państwo nie bądźmy obojętni na krzywdę innych i reagujmy, jeśli nie chcemy udzielić pomocy, zadzwońmy choćby pod numer alarmowy 112" - czytamy na stronie Straży Miejskiej Miasta Poznania

Więcej o: