Krzysztof Brejza z Koalicji Obywatelskiej w lutym tego roku zwrócił się z interwencją dotyczącą ciąży bliźniaczej do Adama Niedzielskiego. Kontekstem pisma było orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 22 października ubiegłego roku.
"Do tej pory płód z wadą śmiertelną, zagrażający życiu zdrowego płodu, terminowano. Dzięki temu drugie z bliźniąt mogło przeżyć. W obecnej sytuacji w związku z zakazem terminowania płodów śmiertelnie chorych, życie drugiego bliźniąt skazane jest na śmierć" - podkreślał Brejza w piśmie do ministra zdrowia. "Czy w sytuacji, gdy jeden płód jest zdrowy, a drugi ma wadę letalną, śmiertelną, zagrażającą życiu pierwszego, rzeczywiście aborcja płodu śmiertelnie chorego skutkować będzie ewentualnym poniesieniem konsekwencji karnych?" - pytał.
Odpowiedź nadeszła w maju, teraz Brejza opublikował je na Twitterze. W podpisanym przez wiceministra zdrowia Waldemara Kraskę piśmie przywołana została opinia konsultanta krajowego w dziedzinie perinatologii. Zwrócono uwagę, że sytuacja, kiedy jeden z płodów w ciąży bliźniaczej jest obarczony wadą letalną i zagraża drugiemu, jest "niezwykle poważnym zagrożeniem", choć występuje rzadko. "Przed zmianą przepisów ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, wynikającą z publikacji orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 r., podejmowano niekiedy decyzję o selektywnej terminacji bliźniaka obarczonego wadą letalną" - czytamy. MZ wyjaśnia, że nie było to postępowanie rutynowe, lecz indywidualnie podejmowana decyzja. "Należy bowiem pamiętać, że selektywna terminacja w ciąży bliźniaczej może wiązać się w pewnym odsetku przypadków z całkowitą utratą ciąży, a w przypadku ciąży jednokosmówkowej może nawet stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia drugiego bliźniaka" - czytamy.
Więcej o konsekwencjach wyroku TK ws. aborcji na stronie głównej Gazeta.pl.
W dalszym akapicie przypomniano stan prawny po wyroku TK z października ubiegłego roku. "Należy jednak zaznaczyć, że zgodnie z przepisami ustawy (...) w brzmieniu wynikającym z wejścia w życie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego (...) przerwanie ciąży jest obecnie dopuszczalne wyłącznie w sytuacji, kiedy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu kobiety ciężarnej albo kiedy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża jest wynikiem czynu zabronionego" - stwierdzono.
"Ciąża bliźniacza, gdy pierwszy płód jest zdrowy, a drugi ma wadę śmiertelną zagrażając życiu pierwszego. Do 2020 roku płód terminowano, by pierwsze z bliźniąt mogło przeżyć. Minister Zdrowia potwierdził, że obecnie NIE MOŻNA już uratować zdrowego dziecka, skazane jest na śmierć" - skomentował stanowisko MZ Krzysztof Brejza.
Trybunał Konstytucyjny orzekł 22 października 2020 roku, że jedna z przesłanek, która zezwalała na usunięcie ciąży, jest niezgodna z Konstytucją. Chodziło o tak zwaną przesłankę embriopatologiczną - aborcja nie może być już przeprowadzona w sytuacji, gdy u płodu zdiagnozowane jest ciężkie i nieodwracalne upośledzenie płodu lub nieuleczalna choroba, która zagraża jego życiu. Przyjęcie tego przepisu skutkowało ogólnopolskimi manifestacjami organizowanymi przez Strajk Kobiet.
Zbadania konstytucyjności przesłanki embriopatologicznej domagali się od 2019 roku posłowie Prawa i Sprawiedliwości, Konfederacji oraz Kukiz'15. W sprawie aborcji zdania odrębne złożyło tylko dwóch sędziów - Piotr Pszczółkowski oraz Leon Kieres.
Po tym wyroku ciąża może być przerwana tylko w dwóch przypadkach:
Po wyroku TK projekt nowelizacji ustawy zaproponował Andrzej Duda. Prezydent chciał, by za przesłankę pozwalającą na aborcję uznano wady letalne płodu. Projekt ten trafił do Sejmu i utknął w zamrażarce. Ryszard Terlecki przyznał kilka miesięcy później, że posłowie nie planują żadnych prac nad tym projektem.