30-letnią Izabelę w ciąży, która zmarła, bo - jak wskazuje pełnomocniczka jej rodziny - lekarze "przyjęli postawę wyczekującą" - wspominają w mediach społecznościowych jej przyjaciółki. "Minęło 25 lat, a ja wciąż doskonale pamiętam dzień, w którym się poznałyśmy. Miałyśmy po 5 lat, taką samą fryzurę i ten sam obrazek w zeszycie do religii" - pisze jedna z nich. "Nauczyła mnie gotować zupę z trawy, zaraziła pasją zbierania tzw. karteczek do segregatorów, oddała jedną ze swoich lalek, bo ja nie miałam. Mając 12 lat, pomogła kotce w porodzie. Kochała psy i zawsze chciała mnie wyleczyć ze strachu przed nimi. Zawsze odprowadzała mnie do domu" - dodaje, wspominając Izabelę.
"Iza była silna, waleczna, zdecydowana. Zawsze stawała w obronie słabszych. (...) Kiedy widziałam ją po raz ostatni... Tak się cieszyłyśmy z tego spotkania! Ciągle gadałyśmy. (...) Na koniec spotkania przytuliłyśmy się i powiedziałam: 'Dzięki, że tu dzisiaj byłaś. W ogóle to za wszystko dziękuję' a ona mi: 'Ja też dziękuję. Fajnie, że minęło tyle lat i dalej jesteśmy'. Myślę, że miałam wielkie szczęście, bo to pożegnanie dziś nabiera też innego znaczenia" - podkreśla.
Izabelę wspomina również inna jej znajoma. "Była moją dobrą przyjaciółką za starych dobrych czasów w gimnazjum i liceum. Nikogo się nie bała, silna, piękna, inteligentna i wpływowa dziewczyna. Pierwsza dziewczyna, którą spotkałam, która pokochała i zaakceptowała mnie taką, jaka byłam" - pisze kobieta. "Przy niej czułam się silniejsza, czułam się ważna" - dodaje.
"Wszyscy ją kochali. Sprawiała, że każdy się uśmiechał. (...) Zawsze stawała w obronie tych, którzy nie potrafili stanąć w obronie samych siebie. Dziś dzielimy się jej historią ze światem, bo na to zasługuje, bo nie może się bronić, bo mamy nadzieję, że jej historia coś zmieni" - podkreśla Aleksandra. "Wciąż nie mogę uwierzyć w to, co się stało... Zawsze będziesz w moim sercu, Iza, jestem szczęściarą, że Cię spotkałam w swoim życiu" - wskazuje.
21 września 2021 do Szpitala Powiatowego w Pszczynie zgłosiła się będąca w 22. tygodniu ciąży 30-letnia Izabela, której odeszły płyny owodniowe. Lekarze potwierdzili bezwodzie i zdiagnozowane wcześniej wady wrodzone płodu. Przyjęli jednak postawę wyczekującą, powstrzymując się od opróżnienia jamy macicy do czasu obumarcia płodu, co tłumaczyli obowiązującym prawem aborcyjnym.
"W toku hospitalizacji płód obumarł. Po niespełna 24 godzinach pobytu w szpitalu zmarła także pacjentka" - poinformowała radczyni prawna Jolanta Budzowska, pełnomocniczka rodziny kobiety. Jak potwierdzają wstępne wyniki sekcji zwłok, z dużym prawdopodobieństwem przyczyną śmierci pacjentki był wstrząs septyczny.
Wiadomość o śmierci Izabeli spowodowała manifestacje w całej Polsce. W Warszawie demonstracja odbyła się przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego. "Jej serce ciągle biło", "Piekło kobiet", "Jej śmierć to ich wina", "Prawa kobiet prawami człowieka" - transparenty z takimi hasłami przynieśli demonstranci.