"Szanowny Panie Premierze, dzisiaj nie piszemy do Pana kolejnego zwykłego, formalnego listu. Dziś piszemy z trudem hamując emocje. To my, medycy, codziennie patrzymy na umierających pacjentów i ich rodziny. Tego nie doświadcza Minister Zdrowia" - brzmi początek listu do premiera.
We wtorek przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów w Warszawie odbyła się konferencja Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Pracowników Ochrony Zdrowia, podczas której medycy poinformowali, że skierowali do premiera Mateusza Morawieckiego pismo z prośbą o spotkanie. - W odróżnieniu od poprzednich łączy on bardzo wiele trudnych do przeżycia emocji. Panie premierze, my codziennie doświadczamy śmierci naszych koleżanek i kolegów - uzasadniano na konferencji.
"Szanowny Panie Premierze,
dzisiaj nie piszemy do Pana kolejnego zwykłego, formalnego listu. Dziś piszemy z trudem hamując emocje. To my, medycy, codziennie patrzymy na umierających pacjentów i ich rodziny. Tego nie doświadcza Minister Zdrowia. Z ulicy Miodowej, gdzie mieści się Ministerstwo Zdrowia, niestety, widać mniej, albo udaje się, że widać tak mało. Jednak my, doświadczający codziennie bliskości ludzkich tragedii, nie potrafimy już dłużej zachować zimnej krwi.
Panie Premierze,
codziennie przybywa nam tysiące chorych na koronawirusa. Mamy 634 osoby pod respiratorami, z których prawdopodobnie ponad 80 procent umrze. Tylko wczoraj zmarło 13 pacjentów. To ludzie, którzy byli rodzicami, dziadkami, pracowali, zostawili bliskich i wiele niedokończonych spraw. Mamy przepełnione szpitale i brak miejsc dla nowych pacjentów. Nie tylko covidowych. My jesteśmy coraz bardziej zmęczeni i coraz bardziej sfrustrowani.
Przeczytaj więcej informacji o proteście medyków na stronie głównej Gazeta.pl.
Panie Premierze,
powiedział Pan, że w odpowiednim momencie włączy się Pan Premier do rozmów z nami. Czy będzie lepszy moment niż teraz? Ile osób musi umrzeć, żeby zaczął Pan rozmawiać z nami o ratowaniu publicznej ochrony zdrowia? Zapewne ufa Pan Premier swojemu ministrowi, ale może jednak warto zwrócić uwagę na to, co on mówi, bo bardzo często mija się z prawdą. Robi to tak często, jak często problemy mają kolejne szpitalne oddziały, czyli codziennie.
Panie Premierze,
wierzymy, że znajdzie Pan czas na spotkanie lub włączy się w rozmowy z Ogólnopolskim Komitetem Protestacyjno-Strajkowym, których celem jest szybka poprawa sytuacji. To ten Rząd poniesie polityczny ciężar pandemii i problemów w publicznej ochronie zdrowia. Problemów, które niestety najbardziej dotykają rejony kraju zdominowane przez wyborców Pana partii. To ten Rząd poniesie również odpowiedzialność moralną za wiele ludzkich istnień, o których jako medycy wiemy, że można było uratować.
Panie Premierze,
to już najwyższy czas, by przestał Pan nas ignorować i lekceważyć problemy ochrony zdrowia. Nadszedł ten moment na Pańskie włączenie się do rozmów z nami, o którym Pan wspominał kilka dni temu" - brzmi treść listu skierowanego do premiera.
Medycy domagają się większych nakładów na ochronę zdrowia. Ich postulatami są również: podwyżki i realny wzrost wyceny świadczeń, wprowadzenie urlopów zdrowotnych po 15 latach pracy zawodowej, uchwalenie ustaw o medycynie laboratoryjnej oraz zawodzie ratownika medycznego. Masowo składają wypowiedzenia i protestują - 11 września niedaleko Kancelarii Prezesa Rady Ministrów powstało białe miasteczko 2.0.