- Przecięto otuliny rur, wyciągano kolejne warstwy izolacji. Użyto również kamery inspekcyjnej z termowizją, aby zlokalizować dokładnie miejsce, w którym kotek się znajduje - relacjonowali mieszkańcy. Na szczęście kotka udało się już zlokalizować, a służby obserwują go przy pomocy kamery.
W niedzielę 24 października służby miejskie otrzymały informację, że w rurze przy ul. Ciepłowniczej utknął mały kotek. Na miejsce skierowano pracowników Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej.
Przeczytaj więcej o działaniach służb ratowniczych na stronie głównej Gazeta.pl.
Okazało się, że kot utknął w rurze ciepłowniczej, ale nie było możliwe dokładne zlokalizowanie zwierzęcia. "Chociaż również martwimy się o los kota, nie możemy rozciąć rury, w której utknął, ponieważ to pozbawiłoby dostępu do ciepłej wody i ogrzewania 3/4 mieszkańców Rzeszowa na tydzień" - wyjaśniało 30 października na Facebooku Biuro Prasowe Urząd Miasta Rzeszowa. Nie zaniechano jednak prób wydostania kotka z rury.
Jak poinformował lokalny portal korso24.pl, dzięki ogromnej determinacji służb miejskich, strażaków, organizacji pozarządowych oraz ludzi, którzy przejęli się losem zwierzęcia, w dziewiątym dniu heroicznej walki o życie kota, nastąpił przełom w akcji ratowniczej.
We wtorek 2 listopada o godzinie 9 rozpoczął się dziesiąty dzień akcji ratunkowej, w której udział bierze Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej. - Kotek leży na pleckach, ma bure łapki, widziano także jego główkę - powiedziała portalowi korso24.pl, jedna z osób, która bierze udział w akcji ratowniczej.
Już po 10 minutach od rozpoczęcia akcji ratunkowej poinformowano, że sytuacja jest trudna, a kotek zaklinowany i wyraźnie przestraszony. Służby mają więc przed sobą trudne zadanie do wykonania. Aby uratować kota, potrzebny jest skuteczny plan działania.