Materiał Jakuba Krzyżaka i Piotra Glinickiego pt. "Nielegalna migracja paraliżuje Europę" ukazał się w sobotnich "Wiadomościach" TVP i zaczyna się amatorskim filmikiem. Jest wieczór. Dwa motory podjeżdżają przed pralnię chemiczną. Następuje strzelanina.
- Napastnicy podjeżdżają na motocyklach i strzelają z broni maszynowej. Po czym spokojnie odjeżdżają. Podobnie sytuacje w wielu miejscach w Europie to już niemal codzienność - czyta lektor.
Więcej informacji z kraju i ze świata przeczytasz codziennie na stronie głównej Gazeta.pl.
Autorzy materiału krytykują również politykę "otwartych granic". Przypominają o zamachach w Nicei, Berlinie czy Brukseli.
Filmik wykorzystany w materiale TVP pokazuje jednak nie prawdziwą strzelaninę, tylko nagrany komórką fragment sceny z drugiej serii popularnego szwedzkiego serialu "Snabba cash" ("Szybki cash"), który opowiada o sztokholmskim półświatku.
Internauci bardzo szybko zauważyli, że nagranie pochodzi z jednego z seriali i zarzucali TVP manipulację. Stacja odniosła się do sytuacji na Twitterze.
"W materiale o fali przestępczości w Szwecji wykorzystano inscenizowane ujęcie. Autor materiału nie stwierdził, że przedstawia prawdziwe wydarzenie, ale że w podobny sposób wygląda sytuacja w wielu szwedzkich i europejskich miastach oraz państwach. To stwierdzenie jest prawdziwe" - napisano na Twitterze.
Jednak lektor materiału mówi wyraźnie, że "to nagranie z jednego ze szwedzkich miast", czego TVP nie skomentowała. Nie było także adnotacji, że wykorzystany fragment to "inscenizacja".
"W programie informacyjnym inscenizowane ujęcie? A gdzie była adnotacja, że to inscenizacja?" - pytają internauci na Twitterze.
"Czyli to znaczy, że mogę wykorzystać fragmenty z filmu "Marsjanie atakują" i oświadczyć "Wykorzystuję inscenizowane ujęcie, nie twierdzę, że przedstawiam prawdziwe wydarzenie ale w podobny sposób wygląda inwazja kosmitów na ziemię. To twierdzenie jest prawdziwe. "Super pomysł!" - pisze samorządowiec Maciej Borkowski.
"To zupełnie bez znaczenia dla kogokolwiek, wiem też, że wciąż Wiadomości będą robić 'Wiadomości things', ale dla czystej higieny was banuję. Po prostu coś pękło ostatecznie. Aż dziw, że nie wasze lustra." - dodaje dziennikarz Przemysław Langier.
"Dziennikarstwo pomyliło się Państwu z opowiadaniem bajek" - uważa redaktor "Rzeczpospolitej" Krzysztof Kowalczyk.
"'To nagranie z jednego ze szwedzkich miast' - cytat z materiału. Rozumiem, że w Wiadomościach sądzą, że jak usunęli materiał ze strony internetowej, to można pisać takie rzeczy jak niżej, ale ten fragment się ostał?" - pyta Anna Mierzyńska, która monitoruje dezinformację w sieci.
"Przecież materiał miał podpis źródła, ale zero wzmianki o inscenizacji. Która telewizja w programie informacyjnym używa inscenizacji do materiałów tego kalibru? To oświadczenie, to Himalaje kompromitacji" - napisał Marcin Tyc.
"Nie mogę wyjść ze zdumienia jak można kłamać, aby oczernić uchodźców. Byłem wiele razy w Szwecji. Szwedzi pomagają i integrują ich ze społeczeństwem. Szkoda, że TV publiczna sięga po takie brudne metody. Ludzie cierpią, pomagajmy" - apeluje bp Jerzy Samiec.
"Trwa długofalowa, finansowana przez państwo, antyeuropejska kampania propagandowa, w stylu zapoczątkowanym w Rosji Putina, kierowanej przez polską partię rządzącą" - skomentowała Anne Applebaum, amerykańska dziennikarka i historyczka, zdobywczyni Nagrody Pulitzera.
TVP już nie raz zdarzało się wykorzystywać niesprawdzone źródła w swoich materiałach. W listopadzie zeszłego roku "Wiadomości" TVP wykorzystały w swoim materiale post należący do użytkownika, który podszył się pod Martę Lempart. Ewidentnego fake'a potraktowano jak prawdziwe konto jednej z nieformalnych twarzy Strajku Kobiet.
Niedługo później na oficjalnym profilu "Wiadomości" TVP na Twitterze pojawiło się wyjaśnienie całego zajścia. Okazuje się, że wpis trolla przygotowany był do "satyrycznego" materiału, ale z powodu błędu trafił do informacji o prawdziwych postulatach kobiet.