Portal nto.pl opisał sprawę pewnego ratownika z opolskiej pływalni, który miał niestosownie zachowywać się wobec swoich małoletnich uczennic. "Mężczyzna bez skrupułów łamał granicę intymności, niebezpiecznie skracał dystans i próbował wzbudzić sympatię" - czytamy. Sprawa dotyczy okresu, gdy dzieci nie miały ukończonych 15 lat.
W październiku ubiegłego roku jeden z rodziców skontaktował się z wiceprezydentem miasta, Przemysławem Zychem, i poinformował go zdarzeniach, do jakich miało dochodzić w trakcie zajęć. Do wyjaśnienia sprawy urząd miasta wskazał Joannę Dzido, ówczesną kierowniczkę Zespołu Obiektów w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Opolu i jednocześnie prezeskę Szkolnego Związku Sportowego UKS MOS Opole. Ta postanowiła powiadomić policję i prokuraturę.
- Gdy ten człowiek zaczął kierować w stronę córki teksty o podłożu seksualnym, zaczęła czuć się niekomfortowo i zrozumiała, że jego zachowanie jest niewłaściwe. Nie była w stanie zrozumieć, dlaczego otrzymuje od niego propozycje wyjścia na piwo. Albo dlaczego komentuje jej wygląd, podkreślając, że ma długie i seksowne nogi - mówi "Dziennikowi Zachodniemu" jeden z rodziców.
Prokuratura Rejonowa w Opolu najpierw odmówiła wszczęcia postępowania wyjaśniającego. W jej opinii brak było dostatecznego uzasadnienia podejrzenia popełnienia czynu. Dziennik podkreśla jednak, że śledczy nie przesłuchali wówczas żadnej z potencjalnych ofiar.
Mimo to rodzice nie poddali się i napisali zażalenie, a śledztwo ostatecznie ruszyło. Jak na razie nikomu nie postawiono zarzutów, a wspomniany ratownik jest zaledwie świadkiem w sprawie.
Więcej informacji z kraju przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Rzecznik opolskiej prokuratury Stanisław Bar przekazał portalowi, że w sprawie do tej pory przesłuchano trzy dziewczynki. - Materiał dowodowy jest w tym momencie analizowany przez prowadzącego sprawę, który podejmie ostateczną decyzję, czy postawi komuś zarzuty. Niestety z uwagi na charakter sprawy nic więcej nie mogę powiedzieć - przekazał rzecznik.
Okazuje się jednak, ze były dyrektor MOSiR w Opolu, Krzysztof Machała, nie zabezpieczył nagrania z kamer, które mogłoby przesądzić o winie sprawcy. Jak tłumaczył, policja o to nie wnioskowała, a on w zachowaniu ratownika nie widział nic niestosownego. Ze względu na skargi rodziców podjął jednak decyzję o przeniesieniu instruktora na inną pływalnię - gdzie także ma kontakt z dziećmi.
Przemoc seksualna to każdy niechciany kontakt seksualny. Pamiętaj, jeżeli ty lub bliska ci osoba padła ofiarą przemocy seksualnej pomoc, możesz uzyskać, dzwoniąc na Ogólnopolski Telefon dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" - 801 120 002 lub pod numer 112. Więcej informacji >>>