Jeden z czytelników udostępnił list dyrektora dziennikarzom portalu trojmiasto.pl. W tekście zauważono, że komunikat dyrekcji pojawił się po tym, jak serial został skrytykowany przez ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka. Polityk zapowiedział, że resort "przyjrzy się tej produkcji".
Więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
W skierowanym do rodziców i opiekunów liście napisano, że serial "Squid Game" staje się "inspiracją do rożnych, niekoniecznie bezpiecznych zabaw online wśród najmłodszego pokolenia". Dyrektor szkoły podstawowej uważa, że promowanie produkcji w mediach społecznościowych, z których korzystają także dzieci, nie pozostaje bez wpływu na ich zachowanie. W liście autor zaznacza, że treści pokazywane w koreańskim serialu nie są odpowiednie dla tak młodych widzów.
"W serialu dzieci mogą zobaczyć zmagania zawodników, w których przegrana oznacza śmierć. W mediach społecznościowych już pojawiają się challenge, które zachęcają dzieci do ryzykownych i krzywdzących zachowań - siebie i innych" - napisano w liście do rodziców.
Jak zauważył dyrektor, serial "Squid Game" przeznaczony jest dla osób, które skończyły przynajmniej 16-lat - takie zalecenie widać na stronie serialu na portalu Netflix. Nauczyciele mają jednak dostrzegać, że także młodsi uczniowie zapoznali się z tą produkcją.
Dyrektor zaapelował do rodziców, by w związku ze zbliżającym się Halloween, rodzice nie kupowali dzieciom gadżetów związanych z serialem. "Ich dystrybutorzy zapowiadają, że będą przebojem w tegoroczne Halloween. W ofercie sklepów internetowych pojawiają się dziecięce gadżety związane z filmem - kubki, poduszki, bluzy, koszulki, a nawet klocki z postaciami z gry i z możliwością zbudowania znanej z filmu areny do rozgrywek. Popularność filmu wśród dzieci i uśpiona czujność rodziców może być związana z mylącą stylistyką - atrakcyjne przebrania strażników, maski, tajemnicza postać koordynatora gry, kolorowa arena, na której dochodzi do rozgrywek. Mylące może być też to, że film nawiązuje do gier dziecięcych" - zaznaczono w liście.
Autor listu powołuje się także na słowa Łukasza Wojtasika z Fundacji "Dajemy Dzieciom Siłę", który opisywał problem związany z inspirowaniem się serialem przez młodych widzów. - Słyszymy od nauczycieli i od samych dzieci o 9-10 latkach, które organizują pokazywane w serialu gry, dzielą się na graczy i strażników, udają zadawanie śmierci i umieranie, zdarza się, że stosują realną przemoc wobec przegranych - strzał zastępują uderzeniem w głowę, a nawet pobiciem. Tak jak bohaterowie filmu dostają od tajemniczych osób wizytówki z numerem telefonu oznaczone symbolami kółka, kwadratu i trójkąta, tak uczniowie podrzucają sobie podobne wizytówki do szkolnych szafek - mówił Łukasz Wojtasik.