22 października 2020 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przerywanie ciąży ze względu na duże prawdopodobieństwo ciężkiego oraz nieodwracalnego upośledzenia płodu lub nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, jest niezgodne z konstytucją. Decyzja wywołała wielodniowe, masowe protesty w całej Polsce.
Rząd zapowiedział wówczas pomoc dla kobiet i dzieci ze zdiagnozowaną poważną wadą, w tym letalną. Choć minął rok, do tej pory projekt nie trafił do Sejmu. O jego szczegółach w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" mówił wiceminister rodziny i pełnomocnik rządu do spraw osób niepełnosprawnych Paweł Wdówik.
- Najważniejsze zmiany dotyczą kwestii okołoporodowych. Zbieramy przepisy z różnych aktów prawnych i zgodnie ze zdefiniowanymi brakami regulacyjnymi porządkujemy wsparcie dla kobiet, których dzieci mają wady letalne - mówił wiceminister Paweł Wdówik. Jak dodał, mowa m.in. o tym, że nie w każdym województwie znajdują się hospicja prenatalne.
- Do tego [hospicja - red.] nie mają mocnego zabezpieczenia finansowego i umocowania prawnego, by wejść do szpitali. To wiąże się z innym problemem: braku wiedzy i otwartości ze strony lekarzy. Albo takiego ich sformatowania, że nie tylko wadę letalną, ale każdą niepełnosprawność uznawali dotąd często za przesłankę do aborcji. Dla mnie to niedopuszczalne - przekonywał.
Wiceminister podkreślał też, że wielu rodziców zmaga się z traumą, gdy na świat przychodzi dziecko z głęboką niepełnosprawnością. - Nie wiedzą, co zrobić, gdzie pójść. W biurze pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych postulujemy, że szpital powinien mieć dla takich rodzin gotową ścieżkę. Np. co w sytuacji, gdy rodzi się człowiek z dysfunkcją ruchu, słuchu? Rodzice muszą wiedzieć, że w ich mieście są organizacje oferujące konkretny rodzaj rehabilitacji. Gdy odwiedziłem ostatnio województwo podkarpackie, usłyszałem historię rodziców, którzy mieli poczucie totalnego porzucenia przez szpital. Zostali sami i zagubieni w systemie. I to jest rzecz, którą projektowana ustawa zmienia - mówił "DGP".
Pełnomocnik rządu poinformował też, że oprócz wspomnianych zmian, podwyższone ma zostać świadczenie wypłacane przy porodzie - dziś wynosi ono 4 tysiące złotych. Propozycją Parlamentarnego Zespołu na rzecz Życia i Rodziny było 20 tys. zł. - Nasza propozycja, zaakceptowana przez Ministerstwo Finansów, jest troszkę niższa - powiedział Wdówik.
Wdówik przypomniał, że w programie "Za życiem" znalazła się polityka informacyjna w postaci portalu, która nie została wykonana. Teraz rząd ma nowy pomysł. Będzie istniała zarówno możliwość pozyskania informacji ze strony internetowej, jak i rozmowy z asystentem, dzięki specjalnej infolinii. Asystent "poza odpowiadaniem na pytania techniczne będzie miał też przygotowanie psychologiczne".
- W jednym miejscu będzie wiedza z zakresu medycyny, prawa, dostępu do świadczeń, w jakim zakresie komu przysługuje, a także wsparcie psychologiczne. Chcemy też zmienić wpisanego w programie "Za życiem" asystenta rodziny, który różnie działał. W porozumieniu z ministerstwem edukacji przeprofilowujemy tę usługę na doradcę rodziny - tłumaczył Wdówik dziennikowi.
Doradca ma być "przedłużeniem infolinii, specjalistą osadzonym w wiodących ośrodkach koordynacyjno-rehabilitacyjno-opiekuńczych". Trafić do niego będzie można dzięki informacji z infolinii lub od lekarza w szpitalu. - Będzie to człowiek, który poprowadzi rodzinę przez pierwsze lata życia dziecka do czasu wejścia w szkołę i w okresie szkolnym. Na razie myślimy o uruchomieniu doradców do wieku szkolnego. Doradca musi mieć też przygotowanie, by radzić sobie z traumą ludzi, którzy się do niego zgłoszą - tłumaczył wiceminister. Pierwsi doradcy mają pojawić się w 2023 roku, docelowo w każdym powiecie ma być co najmniej jeden. Środki na ten cel mają zostać pozyskane z Ministerstwa Edukacji i Nauki i PRFON.
Według zapowiedzi wiceministra Wdówika projekt ustawy "Za życiem" trafi do Sejmu "nie dłużej niż za dwa miesiące".