W Internecie krąży wideo nakręcone w nocy przed Samodzielnym Publicznym Szpitalem Klinicznym nr 2 PUM w Szczecinie. Jego autorem jest prawdopodobnie pacjent szpitala. Na nagraniu widzimy jak ratownicy pogotowia w specjalnych kombinezonach (stosowanych przy zakażeniu koronawirusem) stoją przed bramą szpitala.
Przez kilka minut karetka nie mogła wjechać na teren szpitala, gdyż dozorca, który odpowiada za otwieranie bramy, zasnął. Ratownicy próbowali obudzić stróża włączając sygnały dźwiękowe, świetle i krzycząc do mężczyzny.
- Panie, otwórz pan - woła ratownik, a drugi uruchamia sygnały dźwiękowe w karetce. Mimo kilku prób nie udało się obudzić strażnika. Bramę wjazdową do szpitala otwarto zdalnie.
Na nagraniu widać jak zdenerwowany ratownik podszedł bezpośrednio pod okno stróżówki i krzyknął "halo!". Dopiero wtedy mężczyzna pracujący jako dozorca obudził się.
Więcej najnowszych informacji z Polski znajdziesz codziennie na stronie głównej Gazeta.pl.
- Taka sytuacja miała miejsce po raz pierwszy. Pacjent był bezpieczny, pod opieką ratowników, nie wymagał pilnej interwencji. Niezależnie od tego, firma zewnętrzna zatrudniająca danego pracownika ochrony, odsunęła go od obowiązków służbowych - mówiła Onetowi Bogna Bartkiewicz, rzecznik Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 2 PUM w Szczecinie.