Polskie szpitale odnotowują wzrost zachorowań spowodowanych wirusem RSV. U starszych dzieci i dorosłych infekcja przebiega jak zwykłe przeziębienie, ale dla niemowląt RSV może być bardzo groźny. U starszych pacjentów objawia się głównie kaszlem i katarem, w przypadku młodszych - może doprowadzić do zapalenia oskrzelików.
- Jeżeli małe dziecko zaczyna mieć objawy typu gorączka, później dołącza się katar, kaszel, potem trudności z oddychaniem, przyspieszony oddech, wysiłek oddechowy, to jest ten czas, kiedy dziecko wymaga tlenu i musi znaleźć się w szpitalu - podkreśliła dr Lidia Stopyra, szefowa oddziału chorób infekcyjnych i pediatrii Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie w piątkowym "Onet Rano".
Lekarka podkreśliła, że w tym roku epidemia RSV zaczęła się wcześniej, we wrześniu. - Wiążemy to na pewno z tym, że ubiegły rok, okres lockdownu, to był czas, kiedy tych zakażeń praktycznie nie widzieliśmy - tłumaczyła dr Stopyra. Na oddziały trafia coraz więcej małych pacjentów, w szpitalach zaczyna brakować łóżek.
Prowadząca odcinek Odeta Moro zwróciła uwagę na głosy, że ze względu na brak łóżek rodzice są pytani o pozwolenie na położenie ich dziecka z innym dzieckiem. - Mamy przepełnione oddziały. To oznacza na pewno dużo gorsze warunki dla rodziców, bo po prostu jest ciasnota. Jeśli chodzi o kwestię dwojga dzieci w łóżeczku, to najczęściej to dotyczy oczywiście rodzeństwa, ewentualnie kuzynostwa. To nie jest tak, że całkiem inne dzieci się kładzie w jednym łóżeczku. Natomiast do tej pory, jeżeli mieliśmy bliźnięta na oddziale, to one miały dwa łóżeczka. Teraz rzeczywiście prosimy rodziców, czy byśmy mogli w jednym łóżeczku je położyć, bo nie ma możliwości, brakuje łóżeczek - wyjaśniła dr Stopyra.
Najnowsze informacje z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Nie ma szczepionki ani leku przeciwko wirusowi RSV, ale można się przed nim zabezpieczyć. - Gotowe przeciwciała, które podawane są jako immunoprofilaktyka, od razu chronią dziecko przed wirusem RSV, hamując jego działanie. Podawane są domięśniowo, ale nie jest to szczepionka. Podane przeciwciała są natychmiast gotowe do zablokowania i unieszkodliwienia wirusa RSV - tłumaczyła w TVN24 prof. Maria Katarzyna Borszewska-Kornacka, neonatolog, prezes Fundacji Koalicja dla Wcześniaka.
- Apeluję do wszystkich rodziców wcześniaków, aby teraz nie zwlekać z podaniem dzieciom pierwszej dawki immunoprofilaktyki - podkreśliła lekarka. - Nie czekajmy z tym do końca października, bo wirus RSV jest bardzo groźny dla wcześniaków i warto zabezpieczyć dziecko jak najszybciej - dodała.