22 października mija równo rok od orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, które doprowadziło do niemal całkowitego zakazu legalnej aborcji w Polsce. Przed rokiem ta decyzja TK wywołała protesty, które odbywały się przez kilka miesięcy.
W rocznicę manifestacje odbyły się w kilkunastu miastach, m.in. Warszawie, Poznaniu, Łodzi i Katowicach. Były o wiele mniejsze niż te sprzed roku. Jednak organizatorzy podkreślają, że walka o prawa kobiet jest długa. Marta Lempart ze Strajku Kobiet przypomniała, że w Argentynie kobiety kilkanaście lat walczyły o prawo do legalnej aborcji. Teraz ruch na rzecz legalnej aborcji skupia się na zbieraniu podpisów pod projektem ustawy "Legalna aborcja bez kompromisów". Zbierano je także w czasie piątkowych protestów.
"Bronimy naszego prawa do aborcji, naszego elementarnego prawa do decydowania o sobie i swojej przyszłości, naszego prawa do podstawowych usług medycznych, do zdrowia fizycznego i psychicznego, prawa do bezpieczeństwa i wolności. STOP nielegalnej działalności upolitycznionego pseudotrybunału mgr. Przyłębskiej! STOP dyktaturze i pogardzie wobec kobiet!" - pisali organizatorzy manifestacji w Warszawie.
Więcej wiadomości znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Na proteście w Warszawie podkreślano, że niemal całkowity zakaz legalnej aborcji wcale nie sprawia, że kobiety nie przerywają ciąży.
Przedstawicielki organizacji Aborcja bez granic poinformowały, że przez ostatnie 12 miesięcy udało im się pomóc 34 tys. osób, które zgłosiły się do nich, bo chciały przerwać ciążę. - To znaczy, że każdego dnia 94 osoby przerywają ciążę z nami. Nie wiemy, ile aborcji jest w sumie, ale szacujemy, że te z naszą pomocą to około 1/3 - mówiły. Aktywistki poinformowały, że w ostatnim roku organizacja wydała 700 tys. zł na pomoc w przerywaniu ciąży. Środki pochodziły m.in. z indywidualnych wpłat. Podkreślały, że w Polsce osoba przerywająca własną ciążę nie jest karana. - Nie bójcie się. Możecie zamawiać tabletki, możecie powiedzieć lekarzowi, że je wzięłyście, ale nie musicie tego zrobić - informowały.
Na początku zgromadzenia w centrum Warszawy kobiety mówiły o swoich doświadczeniach aborcji i nie tylko. - Ja też miałam aborcję. Polepszyło to może życie, bo w tym czasie potrzebowałam aborcji. Wbrew temu, co mówią media, bezpieczna aborcja w Polsce istnieje. Polega m.in. na zamówieniu tabletek na przykład z pomocą organizacji - mówi jedna z kobiet.
Po przemówieniach protest ruszył z centrum Warszawy przed Trybunał Konstytucyjny. Po zakończeniu marszu policja poinformowała, że "dzięki temu, że było ono zgłoszone, możliwe były wyłączenia ruchu, dlatego też na trasie przemarszu nie odnotowano żadnych zagrożeń".
Więcej zdjęć z protestów znajdziesz w galerii pod głównym zdjęciem w artykule. Ich przebieg można było śledzić w naszej relacji na żywo: