Jeszcze w lipcu tego roku dyrekcja rozbudowy Miasta Gdańska zapewniała, że stan 181-letniego daktylowca znajdującego się w palmiarni w Parku Oliwskim w ciągu ostatnich miesięcy nie uległ pogorszeniu, a szczegółowa wizja lokalna przeprowadzona w czerwcu wskazała, że nie doszło do całkowitego obumarcia rośliny. Niestety, jak podaje "Dziennik Bałtycki", w ostatnich dniach dyrekcja otrzymała ekspertyzę, z której wynika, że palmy nie da się już uratować. To prawdopodobnie najstarsza sztucznie hodowana palma daktylowa w Europie.
W marcu tego roku stwierdzono, że stan 180-letniej wówczas rośliny się pogarsza. Od tego czasu palmę systematycznie nawożono specjalistycznymi nawozami, a opiekujący się nią botanik stwierdził, że korzenie daktylowca nie obumarły. "Proces wegetacji jest długotrwały i wymaga czasu, aby roślina miała szansę się zregenerować. Znane są również przypadki, że daktylowiec, który przez dwa lata był w stanie obumierania, na skutek podjętych działań wspomagających wegetację zregenerował się" - pisał w lipcowym oświadczeniu Jarosław Kińczyk, zastępca dyrektora ds. kubaturowych.
Więcej informacji z kraju przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Niestety teraz okazało się, że stan palmy nie jest dobry. W obawie o stan sąsiadujących z nią roślin podjęto decyzję o usunięciu daktylowca. - Palma usycha i według opinii naukowców z Uniwersytetów Gdańskiego i Jagiellońskiego nie ma szansy na jej odrodzenie się - powiedziała kierowniczka Biura Komunikacji Społecznej, Agnieszka Zakrzacka "Dziennikowi Bałtyckiemu".
Roślina zostanie usunięta w ciągu najbliższych dwóch-trzech tygodni. Później daktylowiec zostanie przekazany Wydziałowi Biologii Uniwersytetu Gdańskiego, gdzie posłuży jako materiał badawczy dla studentów. Na miejsce ściętej rośliny mają zostać zakupione trzy nowe palmy.