W czwartek Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia I i II stopnia przed silnym wiatrem. Tego dnia i w nocy z czwartku na piątek porywy wiatru sięgały do 110 km/h, a w górach nawet do 140 km/h.
Z powodu silnego wiatru odwołano w czwartek ponad 80 pociągów, a jak podają koleje, w ciągu doby co piąty pociąg był opóźniony. Odwołano m.in. kurs PKP Intercity do Berlina, a podróżni musieli przesiąść się do zastępczych autobusów. Ponad 600-minutowe opóźnienia odnotował pociąg na trasie Świnoujście-Kraków, który ze Świnoujścia wyjechał w czwartek o godz. 13.30, a na końcową stację miał dotarł dopiero w piątek o godzinie 10.44. Z kolei lokalne pociągi na Dolnym Śląsku odnotowywały ponad 13 godzin spóźnienia.
W związku z wichurami przechodzącymi nad Polską prawie 248 tysięcy odbiorców pozostawało bez prądu. Najgorsza sytuacja była w województwach mazowieckim i dolnośląskim, gdzie prąd - według danych na godzinę 22.00 - nie docierał do odpowiednio 89 tysięcy i 44 tysięcy odbiorców - poinformował na Twitterze zastępca dyrektora Rządowego Centrum Bezpieczeństwa Marek Kubiak. Trwają naprawy.
Z powodu silnego wiatru straż pożarna interweniowała - tylko do godz. 21 - 10 tysięcy razy. Najwięcej pracy strażacy mieli na terenie województw dolnośląskiego, wielkopolskiego i kujawsko-pomorskiego, gdzie przede wszystkim usuwali powalone drzewa i zabezpieczali uszkodzone dachy.
Więcej aktualnych informacji z kraju przeczytaj na stronie głównej Gazeta.pl.
- W całym kraju 18 osób odniosło obrażenia, w tym pięciu strażaków. Natomiast cztery osoby straciły życie - mówił brygadier Karol Kierzkowski z Państwowej Straży Pożarnej.
W województwie wielkopolskim straż pożarna interweniowała blisko 2000 razy, w kujawsko-pomorskim - 1100, lubuskim - 800 i tyle samo w zachodniopomorskim. W województwie warmińsko-mazurskim strażacy interweniowali 700 razy, podobnie na Mazowszu.