22 maja 2019 r. na policję w Ruszowie (powiat zgorzelecki, woj. dolnośląskie) zgłosiła się matka dziewięcioletniej dziewczynki, która była w trakcie przygotowań do pierwszej komunii. Kobieta opowiedziała funkcjonariuszom, że duchowny zajmujący się dziećmi molestował jej córkę. Po przesłuchaniu dziecka i zebraniu dowodów wydano nakaz aresztowania księdza. Proboszcz parafii w Ruszowie, Piotr M. został zatrzymany 23 maja 2019 r.
Po przeprowadzeniu śledztwa sąd pierwszej instancji oskarżył proboszcza z Ruszowa Piotra M. o dokonanie czynności seksualnych wobec dwóch małoletnich dziewczynek, które przygotowywał do sakramentu pierwszej komunii świętej. Rozprawa odbyła się pod koniec października 2019 r. za zamkniętymi drzwiami. Jak podaje tvn24.pl, sprawa duchownego poruszyła mieszkańców miejscowości, którzy chcieli bronić kapłana.
- Chciałabym, żeby była to nieprawda. Każdy ma jednak jakąś słabość w swoim życiu. Nie mnie to oceniać - mówiła jedna z mieszkanek wsi. - Mają na celu zniszczyć wiarę katolicką - dodał inny mieszkaniec Ruszowa, gdy sprawa wyszła na jaw.
Bieżące informacje na temat pedofilii w Kościele Katolickim znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Wchodząc na salę sądową, Piotr M. śpiewał: "Jeżeli chcesz mnie naśladować, to weź swój krzyż na każdy dzień". W marcu 2020 r. zapadł nieprawomocny wyrok, w którym uznano księdza za winnego zarzucanych mu czynów i wymierzono karę pięciu lat pozbawienia wolności. Dodatkowo sąd orzekł wówczas dożywotni zakaz zajmowania stanowisk związanych z opieką nad dziećmi, 15-letni zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych oraz zapłatę 25 tys. złotych kary na poczet każdej z dziewczynek.
Po wyroku pierwszej instancji obrońca księdza zapowiadał apelację. Twierdził, że istnieją wątpliwości co do tego, czy ksiądz istotnie przekroczył dopuszczalne granice. Podczas rozprawy w jeleniogórskim sądzie, Piotr M. zarzucał błędy prokuratorce prowadzącej sprawę. Obrońca wniósł o uniewinnienie księdza.
W środę, 20 października 2021 r. sąd w Jeleniej Górze zmienił wyrok pierwszej instancji. Ostatecznie Piotra M. skazano na cztery lata pozbawienia wolności. Sędzia uznał, że zeznania dziewczynek były jednoznaczne i rzucały nowe światło na postępowanie proboszcza.
- Ujawniły, że oskarżony brał dziewczynki na kolana i dotykał je w okolice brzucha, ud. Wkładał ręce pod koszulkę i dotykał w okolice piersi, brzucha. Dziewczynki nie byłyby w stanie takiej intrygi uknuć - stwierdził podczas rozprawy sędzia Daniel Strzelecki.
- Sąd obniżył też zakaz zajmowania stanowisk związanych z opieką nad małoletnimi z dożywotniego na 15-letni - mówił rzecznik Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze sędzia Tomasz Skowron.
Wyrok został zmieniony z uwagi na zmianę artykułu przy zmianie opisów czynów księdza. "Sąd uznał, że nie doszło do seksualnego wykorzystania niepoczytalności lub bezradności dzieci i z tego powodu obniżył karę z 5 do 4 lat pozbawienia wolności" - pisze "Fakt". Jednocześnie Sąd Okręgowy podzielił argumentację Sądu Rejonowego, według której oskarżony dopuścił się czynów zabronionych. Z dowodów wynika, że miał on molestować dziewczynki w zakrystii, po lekcjach religii. Szkodliwość społeczna zachowań proboszcza została oceniona jako znaczna.
Adwokat Piotra M. zapowiedział, że będzie rozważać wniesienie kasacji.
Po wypłynięciu sprawy Piotra M. w 2019 r. zaczęło pojawiać się więcej komentarzy na temat księdza, który miał molestować dzieci. Jak podaje tvn.24.pl, w lokalnych mediach publikowano rozmowy z innymi pokrzywdzonymi. Piotr M. miał dopuszczać się czynów pedofilskich przede wszystkim na przełomie lat 70. i 80. XX w.
Zarówno kuria, jak i prokuratura apelowały w 2019 r. o zgłaszanie się pokrzywdzonych. W toku śledztwa wpłynęło do prokuratury 18 zgłoszeń. Najstarsze z nich pochodziło z 1978 r., czyli momentu, gdy Piotr M. uzyskał święcenia. Dorosłe już dziś kobiety zgłaszały, że były wykorzystywane seksualnie podczas przygotowań do pierwszej komunii świętej. Ostatecznie w akcie oskarżenia nie uwzględniono przypadków molestowania, jakich wiele lat temu miał dopuścić się ksiądz. Te czyny uległy przedawnieniu.