Z analizy ekspertów z ILF Consulting Engineers Polska, którą zaprezentowano przed wakacjami, wynika, że w grodzie Kraka nie powinno powstać zwyczajne metro - informowała strona Love Kraków. Zamiast metra proponowane jest premetro, czyli szybki tramwaj, który na pewnym odcinku miałby kursować pod ziemią.
Według planów krakowskie premetro miałoby mierzyć 22 km, a na jego trasie znalazłyby się 32 przystanki, półtorakilometrowa estakada i dwa tunele (w tym jeden pod Rynkiem Głównym). Linia połączyłaby Wzgórza Krzesławickie z rejonem ulicy Jasnogórskiej. Koszt inwestycji szacowany jest na ok. 5,8 mld złotych. Pierwszy odcinek miałby powstać w latach 2024-2033, a całość zostałaby oddana do użytku w 2037 r.
Włodzimierz Pietrus, szef klubu PiS w Radzie Miasta Krakowa, podkreślił w środę, że premetro nie jest tym, czego oczekiwaliby mieszkańcy. Przypomniał, że w referendum z 2014 r. zagłosowali za prawdziwym metrem. - Z metra zrobił się tramwaj, częściowo podziemny, ale też jeżdżący już częściowo po istniejących torach. Pytanie, czy takie przedsięwzięcie rozwiąże problemy Krakowa. W moim odczuciu i wielu osób tak się nie stanie - stwierdził Michał Drewnicki z PiS, wiceprzewodniczący RMK, cytowany przez "Gazetę Krakowską". - Premetro z samej nazwy powinno być wstępem do budowy metra. Ale zdaniem ekspertów nie ma możliwość przebudowy tunelu tramwajowego, tak by w przyszłości mogło tam jeździć metro. Używanie słowa "premetro" jest więc manipulacją - dodał.
Więcej informacji z Krakowa i Małopolski znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Negatywną opinię o premetrze podzielił Jakub Kosek z KO. - To nie jest żadne metro. [...] Nie możemy mydlić oczu mieszkańcom autobusem, który będzie się nazywał metrobusem, albo tramwajem, który będzie się nazywać premetrem - zaznaczył w wypowiedzi przytoczonej przez Radio Kraków. Zastanawiał się, "czy warto wydać sześć miliardów, żeby nie zmienić nic".
Przeciwnego zdania był Łukasz Wantuch z prezydenckiego klubu "Przyjazny Kraków". Stwierdził, że decyzję o tym, jak ma wyglądać rozwój transportu w mieście, powinno oddać się w ręce fachowców. - Zdecydowana większość z nich, powołując się na prognozy liczby pasażerów, twierdzi, że w Krakowie nie ma potrzeby budowy metra - podkreślił.
Na sesji pojawiła się propozycja, by raz jeszcze zapytać krakowian o tę kwestię. Radni rozpoczęli już prace w celu utworzenia zespołu odpowiedzialnego za pytania do kolejnego referendum, które miałoby się odbyć w 2022 roku.