Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
"Decyzją ministra Mariusza Błaszczaka postępowanie na zakup mobilnych ołtarzy polowych zostanie wstrzymane. Pieniądze, które miały być przeznaczone na ten cel, zostaną wydane na kamery nasobne dla żołnierzy pełniących służbę na granicy polsko-białoruskiej" - czytamy w niedzielnym wpisie Ministerstwa Obrony Narodowej.
Zamówienie na "mobilne ołtarze polowe wraz z wyposażeniem" zostało opublikowane na platformie zakupowej zakupowej 2. Regionalnej Bazy Logistycznej im. gen. Augusta Emila Fieldorfa, ps. "Nil". W opisie znalazła się informacja, że jeszcze do końca 2021 roku wojsko chce kupić 40 takich zestawów, a w przyszłym - 260.
Jak napisano w zamówieniu, w skład jednego kompletu miało wchodzić aż 21 elementów:
Każdy z wymienionych elementów został szczegółowo opisany. Alba miała być m.in. wykonana z poliestru w różnych rozmiarach i zapinana na suwak i rzep z boku. Walizka z kolei miała być wykonana z płyty komorowej o grubości siedmiu milimetrów i pokryta od zewnątrz powłoką ochronną w określonym kolorze - RAL 6006, a także obowiązkowo posiadać wysuwaną rączkę teleskopową. Dalej napisano, że procedura zakupu ołtarzy odbywa się "w trybie przyspieszonym".
Armia nie ujawniła, jaki byłby koszt zakupu. Firmy, które chciały wziąć udział w wykonaniu zamówienia musieli wpłacić wadium w wysokości 28 tysięcy złotych. "Całość, według szacunków, mogłaby kosztować nawet kilkaset tysięcy" - napisali dziennikarze "Faktu".
Planowany zakup MON spotkał się z dużą krytyką ze strony polityków. "Inwestycja w zdolności sojusznicze, nadprzyrodzone i wszechmocne" - ironizował dziennikarz Marek Świerczyński. "300 mobilnych ołtarzy - tego było trzeba Wojsku Polskiemu. Teraz to już nikt nam nie podskoczy!" - dodała posłanka KO Katarzyna Lubnauer.
"Na co nie ma pieniędzy: na szpitale, na telefon zaufania dla dzieci, na nauczycieli, na podwyżki dla marnie opłacanych pracowników sądów, na ratowników medycznych. Na co jest kasa? Na setki kompletów liturgicznych dla żołnierzy" - napisał z kolei poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek.