Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
W sobotę synod Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce przegłosował wniosek złożony przez Komisję Kobiet nad dopuszczeniem kobiet do ordynacji na księży. "Za" głosowało 45 synodałów, "przeciw" - 13, a jedna osoba się wstrzymała.
Jak podkreśla portal ekumenizm.pl, dyskusja na ten temat toczyła się od lat, a podczas ostatniego głosowania, które odbyło się w 2016 roku, po raz pierwszy liczba zwolenników ordynacji kobiet przewyższała liczbę przeciwników. Wówczas zabrakło jednak ośmiu głosów do większości kwalifikowanej dwóch trzecich, która wymagana jest przy zmianie prawa kościelnego.
"Synod Kościoła luterańskiego przyjął większością kwalifikowaną wniosek o ordynację kobiet! Bardzo się cieszę i dziękuję wszystkim, którzy od dekad wnosili swój wkład, abyśmy dziś mieli historyczny dzień" - napisał na Twitterze biskup Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego ks. Jerzy Samiec.
- Myślę, że to jest bardzo ważna decyzja i miejmy nadzieję, że Kościół dzięki niej będzie mógł, zachowując swoją tożsamość, zdecydowanie głosić ewangelię o Jezusie Chrystusie - powiedział po głosowaniu ks. dr Adam Malina, który pełni funkcję prezesa synodu.
Tomasz Terlikowski, dziennikarz i publicysta katolicki zajmujący się m.in. tematyką Kościoła, podkreślił, że "rewolucji w tym nie ma". "Kobiety od dawna w KEA dopuszczone były do ordynacji diakońskiej, co pozwalało im sprawować nabożeństwa (w tym komunijne) i głosić kazania. Czego nie mogły? Być proboszczami. Jako że ordynacja jest kwestią porządku kościelnego (ordynuje się osoby odpowiednio przygotowane, żeby nie było bałaganu), a nie ontycznej zmiany czy bycia obrazem Chrystusa (jak w teologii katolickiej), to płeć - jak się zdaje - nie ma teologicznego znaczenia przy ordynacji" - skomentował Terlikowski.