Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W 2016 roku Sieć Obywatelska Watchdog złożyła wniosek o udostępnienie informacji dotyczących "działań finansowanych ze środków publicznych", podejmowanych przez fundację toruńskiego redemptorysty Tadeusza Rydzyka. Trwające ponad pięć lat starania o udostępnienie danych w końcu znalazły swój finał w warszawskim sądzie. Proces ws. władz Lux Veritatis ruszył 9 kwietnia.
14 października odbyła się kolejna rozprawa. Jak informuje Watchdog Polska, przed sądem zeznania złożyły pracownica biura Lux Veritatis oraz główna księgowa. Obie świadkinie przyznały, że nie pamiętają okoliczności wpłynięcia do fundacji wniosku o udostępnienie informacji.
Księgowa została zapytana również o to, jak rejestrowane są wydatki ze środków publicznych. - Te środki są ewidencjonowane, musiał zostać zapisany ich charakter. Mogły wpłynąć na podstawie zlecenia, do których zostaje wystawiona faktura sprzedaży lub mogą być to środki na wykonanie konkretnego działania czyli z dotacji. Jeżeli pieniądze pochodziły z dotacji to prowadzona jest dodatkowa ewidencja na kontach - odparła, jak cytuje Watchdog Polska. - Ta sprawa jest krzywdząca. Fundacja pozyskuje środki publiczne na realizację dobrych dzieł, które są dla społeczeństwa ważne - dodała.
Po przesłuchaniu kobiet sąd poinformował o możliwości zmiany kwalifikacji zarzutu na art. 23 Ustawy o dostępie do informacji publicznej (kto, wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi, nie udostępnia informacji publicznej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku) i art. 231 Kodeksu karnego (o nadużyciu uprawnień przez funkcjonariusza).
Następna rozprawa została wyznaczona na 9 grudnia. Sąd poprosił o przygotowanie się do mów końcowych.