Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
"'Byłem przybyszem, przyjęliście mnie'. Ktoś powiesił na krzyżu na Giewoncie nowy baner" - informował w mediach społecznościowych Tygodnik Podhalański. Baner w czwartek rano zauważył turysta, który wybrał się w Tatry.
Baner, który ponownie pojawił się na Giewoncie, jest dość pokaźnych rozmiarów - sięga niemal całych ramion zabytkowego krzyża. Znalazł się na nim cytat z ewangelii świętego Mateusza, który prawdopodobnie ma na celu nawiązanie do sytuacji migrantów na granicy polsko-białoruskiej.
Paulina Kołodziejska z Tatrzańskiego Parku Narodowego poinformowała PAP, że sprawa zostanie zgłoszona na policję. Pracownicy TPN ruszyli natomiast w drogę na Giewont, by ściągnąć transparent - podaje tvn24.pl.
Krzyż na Giewoncie nie jest jedynie obiektem religijnym, lecz również zabytkiem. Oznacza to, że wieszanie na nim jakichkolwiek symboli, transparentów, flag, a także pisanie po nim, jest nielegalne. Mimo to na krzyżu regularnie zawieszane są różne banery, m.in. z tęczową flagą, ale też wyborczy plakat Andrzeja Dudy. Prokuratura umorzyła postępowania w tych przypadkach.
W czwartek 9 września na Giewoncie również powieszono ogromny transparent z napisem: "Byłem przybyszem, a nie przyjęliście mnie". Tego samego dnia został on usunięty przez pracowników Tatrzańskiego Parku Narodowego. - My tych treści nie komentujemy. W naszej ocenie ani krzyż, ani żadne inne miejsce w Tatrach nie powinno służyć do manifestacji jakichkolwiek poglądów - mówiła wówczas "Gazecie Krakowskiej" Paulina Kołodziejska z TPN.
2 września na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, o które wnosił rząd, wprowadzony został stan wyjątkowy. Początkowo miał obowiązywać przez 30 dni, jednak 1 października został przedłużony o kolejnych 60. Stan wyjątkowy obejmuje 183 miejscowości w woj. podlaskim oraz lubelskim. Pozwala on rządowi zakazać wstępu na teren objęty stanem wyjątkowym dziennikarzom. Nie mogą więc obserwować i relacjonować, co się tam dzieje. Mimo to informacje docierają od mieszkańców miejscowości objętych stanem wyjątkowym, którzy pomagają wycieńczonym i umierającym uchodźcom oraz ich dzieciom (którym udało się przedrzeć na polską stronę, ale koczują w lasach, bagnach, polach kukurydzy, bo boją się, że Straż Graniczna znów ich wypchnie na Białoruś) oraz od organizacji pozarządowych (m.in. Fundacja Ocalenie czy Medycy na granicy), które robią to samo.
Stan migrantów, którzy trafiają na granicę polsko-białoruską, jest tragiczny. Zarówno polskie, jak i białoruskie służby nie chcą ich wpuścić do kraju. Głodują, marzną, umierają, bo warunki pogodowe stają się nie do zniesienia. W czwartek załoga policyjnego śmigłowca znalazła w strefie stanu wyjątkowego ciało 24-letniego Syryjczyka.
***
Aby pomagać ludziom w rejonie przygranicznym, Medycy na granicy zorganizowali zbiórkę na pomagam.pl. Wpłacić na konto nieformalnej organizacji można pod tym linkiem.
Więcej o sytuacji na granicy z Białorusią w naszym "Raporcie znad granicy":