Przeczytaj więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl.
W niedzielę przed godz. 18:00 na skrzyżowaniu ul. 30 stycznia i ul. Armii Krajowej w Gorzowie Wielkopolskim doszło do tragicznego wypadku, wskutek którego zginął czteroletni Piotruś, który wraz z ojcem czekał na chodniku. Chcieli przejść na drugą stronę ulicy. W niedzielę zatrzymano podejrzanego o spowodowanie wypadku mężczyznę.
- Kierowca, 38-letni mężczyzna, prowadząc chevroleta, zdecydował się na nieodpowiedzialny manewr wyprzedzania. Przy tym skrzyżowaniu z każdej strony właściwie są oznakowane przejścia dla pieszych, więc to już powinna być już czerwona lampka, żeby wzmóc ostrożność i uważać na osoby, które mogą się przemieszczać - mówił we wtorek na antenie TVN24 Marcin Maludy, rzecznik lubuskiej policji. - Poprzedzający go pojazd sygnalizował skręt w lewo. Siła uderzenia była tak duża, że mężczyzna stracił panowanie nad autem i z impetem wpadł na czteroletniego chłopca, który wspólnie z tatą oczekiwał na przejście na drugą stronę jezdni - dodał funkcjonariusz.
Rzecznik lubuskiej policji dodał, że mężczyzna zdecydował się "bardzo szybko uciec z miejsca wypadku, nie udzielając pomocy poszkodowanemu". Jak podkreślił, to "bulwersująca sprawa". - Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, jeśli taki zarzut się utrzyma, i ucieczkę z miejsca wypadku grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności. Pytanie jeszcze, bo czekamy na wyjaśnienia tego mężczyzny, czy na pokładzie swojego chevroleta przewoził jeszcze inne osoby - jest to hipoteza bardzo mocno uzasadniona - i czy nie naraził tym samym innych osób na utratę zdrowia i życia - powiedział na antenie TVN24 Marcin Maludy. Z relacji świadków wynika bowiem, że mężczyzna jechał samochodem wraz z dzieckiem. Polsat News przytaczał relacje, według których pasażer chevroleta miał krzyczeć do kierowcy "Uciekaj! Zabiłeś go".
Funkcjonariusz poinformował również, że prawdopodobnie we wtorek prokurator ma przesłuchać mężczyznę.
Portal Gorzowianin.com informuje, że chevrolet pochodził z lokalnej wypożyczalni. "Super Express" podaje z kolei nieoficjalnie, że sprawca wypadku prowadził lokalną wypożyczalnię, z której ten samochód miał pochodzić. Z relacji świadków wynika, że sprawca wypadku jechał samochodem wraz z dzieckiem.