Więcej treści na Gazeta.pl >>>
"Medycy na granicy" to nieformalna grupa ponad 40 osób z wykształceniem medycznym, która od piątkowego poranka pełni dyżur poza strefą stanu wyjątkowego przy granicy polsko-białoruskiej, chcąc pomagać migrantom. Grupa dysponuje m.in. pożyczonym ambulansem.
Członkowie grupy w niedzielę przed godz. 8 rano otrzymali zgłoszenie od jednej z organizacji pomocowych o trzech osobach, które znajdowały się na granicy strefy stanu wyjątkowego. Z dostępnych informacji wynikało, że stan jednej z osób - kobiety - wymagał pomocy medycznej.
Jak twierdzą medycy, ponieważ dojazd miał zająć im 40 minut, próbowali wezwać na miejsce zespół pogotowia, który dotarłby szybciej.
"Niestety dyspozytor nie zdecydował o wysłaniu karetki, informując, że najpierw niezbędne jest dokładne ustalenie we współpracy z Policją i Strażą Graniczną miejsca pobytu poszkodowanych. Przekazaliśmy dyspozytorowi informację, że przybliżoną lokalizację znamy (otrzymaliśmy pinezkę), a wiele wskazuje na to, że kobieta, którą widzieliśmy na filmie, jest w stanie bezpośredniego zagrożenia życia" - czytamy we wpisie "Medyków na granicy" w mediach społecznościowych.
Dyspozytor miał jednak odmówić.
Na miejsce pojechał ambulans "Medyków na granicy".
"Po 40 minutach byliśmy przy osobach poszkodowanych. W ich lokalizacji pomógł nam patrol policji, który poinformował, że nie znajdujemy się w strefie stanu wyjątkowego i pilotował nas do grupy" - relacjonują lekarze.
Na miejscu zastali trzy osoby - 49-letnią kobietę, 21-letniego mężczyznę oraz 2-letnią dziewczynkę. U kobiety stwierdzono hipotermię (temperatura jej ciała wynosiła 34 stopnie Celsjusza), zaburzenia świadomości, odwodnienie i wycieńczenie.
"Odwodniony i znacznie osłabiony był również mężczyzna, któremu również udzieliliśmy pomocy medycznej. 2-letnia dziewczynka została przez nas nakarmiona, ogrzana, dostała też od nas misia. Okazanie jej ciepła i wsparcia znacznie ją uspokoiło. Cała trójka trafiła na izbę przyjęć jednego z lokalnych szpitali" - dodali "Medycy na granicy".
Jak podaje TVN24, przewiezione do szpitala osoby to obywatele Syrii. Mają ubiegać się o ochronę międzynarodową.