"Medycy na granicy" udzielili pomocy trojgu Syryjczykom, w tym 2-latce. "Pomógł nam patrol policji"

Troje obywateli Syrii, w tym 2-letnie dziecko, trafiło w niedzielę do szpitala w Hajnówce. Wcześniej pierwszej pomocy w lesie w pobliżu wsi Szymki udzielali migrantom lekarze z grupy "Medycy na granicy". U jednej z osób stwierdzono hipotermię - 49-letnia Syryjka miała 34 stopnie Celsjusza.

Więcej treści na Gazeta.pl >>>

"Medycy na granicy" to nieformalna grupa ponad 40 osób z wykształceniem medycznym, która od piątkowego poranka pełni dyżur poza strefą stanu wyjątkowego przy granicy polsko-białoruskiej, chcąc pomagać migrantom. Grupa dysponuje m.in. pożyczonym ambulansem.

Członkowie grupy w niedzielę przed godz. 8 rano otrzymali zgłoszenie od jednej z organizacji pomocowych o trzech osobach, które znajdowały się na granicy strefy stanu wyjątkowego. Z dostępnych informacji wynikało, że stan jednej z osób - kobiety - wymagał pomocy medycznej. 

Piątkowy protest "Rodzin bez granic" przed krakowską siedzibą PiS. Na miejscu pojawiła się Policja. Zobacz zdjęcia >>>

Jak twierdzą medycy, ponieważ dojazd miał zająć im 40 minut, próbowali wezwać na miejsce zespół pogotowia, który dotarłby szybciej.

Interwencja lekarzy z grupy 'Medycy na granicy'"Medycy na granicy": Zgłoszenie otrzymaliśmy już pierwszej doby

"Niestety dyspozytor nie zdecydował o wysłaniu karetki, informując, że najpierw niezbędne jest dokładne ustalenie we współpracy z Policją i Strażą Graniczną miejsca pobytu poszkodowanych. Przekazaliśmy dyspozytorowi informację, że przybliżoną lokalizację znamy (otrzymaliśmy pinezkę), a wiele wskazuje na to, że kobieta, którą widzieliśmy na filmie, jest w stanie bezpośredniego zagrożenia życia" - czytamy we wpisie "Medyków na granicy" w mediach społecznościowych.

Dyspozytor miał jednak odmówić.

Zobacz wideo Zandberg ocenia działania UE ws. migrantów: KE zachowuje się z dużą wstrzemięźliwością

"Medycy na granicy" o niedzielnej interwencji

Na miejsce pojechał ambulans "Medyków na granicy".

"Po 40 minutach byliśmy przy osobach poszkodowanych. W ich lokalizacji pomógł nam patrol policji, który poinformował, że nie znajdujemy się w strefie stanu wyjątkowego i pilotował nas do grupy" - relacjonują lekarze.

Na miejscu zastali trzy osoby - 49-letnią kobietę, 21-letniego mężczyznę oraz 2-letnią dziewczynkę. U kobiety stwierdzono hipotermię (temperatura jej ciała wynosiła 34 stopnie Celsjusza), zaburzenia świadomości, odwodnienie i wycieńczenie.

"Odwodniony i znacznie osłabiony był również mężczyzna, któremu również udzieliliśmy pomocy medycznej. 2-letnia dziewczynka została przez nas nakarmiona, ogrzana, dostała też od nas misia. Okazanie jej ciepła i wsparcia znacznie ją uspokoiło. Cała trójka trafiła na izbę przyjęć jednego z lokalnych szpitali" - dodali "Medycy na granicy".

Jak podaje TVN24, przewiezione do szpitala osoby to obywatele Syrii. Mają ubiegać się o ochronę międzynarodową.

Więcej o: