Podlaskie Michałowo cieszy się w ostatnim czasie złą sławą ze względu na działania miejscowej Straży Granicznej. W ubiegły poniedziałek przed placówką SG przebywało ponad 20 migrantów, w tym kobiety i ośmioro dzieci. Wobec tych osób - jak wyjaśniała rzeczniczka oddziału - "zastosowano procedurę zgodnie z rozporządzeniem". Oznacza to, że zostali doprowadzeni do granicy. Funkcjonariusze nie chcą odpowiadać na pytanie, czy oznacza to w praktyce, że dzieci wywieziono do lasu. Od tego czasu w przestrzeni publicznej powtarza się pytanie o to, gdzie są dzieci z Michałowa.
W środę w Michałowie pojawiły się dwa małżeństwa, w tym jedno z dwójką małych dzieci. Grupa od kilku dni nie jadła i nie piła. Dotarli do nich wolontariusze Fundacji Ocalenie, których poinformowali mieszkańcy. Kurdowie zostali przewiezieni do placówki w Michałowie, ale wolontariusze - a jedna z osób była pełnomocniczką migrantów - nie wpuszczono do środka.
Gmina wyszła z własną inicjatywą organizacji punktu doraźnej pomocy dla cudzoziemców. W miejscowej remizie z pomocą Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i Ochotniczej Straży Pożarnej stworzono ogrzewalnie, która umożliwia doraźny pobyt w ciepłych pomieszczeniach. Potrzebującym zapewniony zostanie posiłek, niezbędne ciepłe ubrania lub koce. Punkt jest czynny całodobowo.
OSP z Michałowa poinformowała w czwartek, że w ostatnich dniach strażacy rozwieszali na tablicach informacyjnych i przy lasach w obrębie granicy plakaty informujące o punkcie pomocy cudzoziemcom.
Michałowski Help Point można wspomóc na portalu pomagam.pl. Zgromadzone środki będą przeznaczone na bieżące funkcjonowanie punktu, zakup jedzenia, ubrań i paliwa do objazdów
Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Michałowie sala narad została udekorowana drutem kolczastym, którego część zwinięto w koronę cierniową. Przewodnicząca Rady mówiła, że jest zatrzymywana przez mieszkańców gminy, którzy oburzają się działaniami Straży Granicznej wobec dzieci. Burmistrz Marek Nazarko podkreślał, że symbolika ma uzmysłowić "byśmy nie zapominali o człowieczeństwie". - Jeśli ktoś widzi kobiety i dzieci w tak trudnej sytuacji, to nie da się przejść obok tego obojętnie. Jak nasz samorząd może pomóc? Za moment będzie zima, już jest zimno i się okaże, że w Michałowie ludzie zamarzają, dzieci zamarzają! Tylko czekać, aż zaczniemy znajdować zwłoki! My musimy rozmawiać, co można zrobić. Nic dziwnego, że są emocje. Bo emocja jest jedna. Człowiek! - mówił Nazarko.