"Atrapę bomby" znaleziono w poniedziałek rano."Wystające kable i zegarek z powtarzającym się alarmem dźwiękowym miały wskazywać, że jest to ładunek wybuchowy. Tym razem na szczęście to tylko atrapa" - poinformowała Straż Graniczna na Twitterze. Jak podkreślono w komunikacie, to "kolejne prowokacje ze strony białoruskich służb".
Do wpisu dołączono zdjęcia przedstawiające znalezioną atrapę.
W sieci pojawiło się wiele komentarzy dotyczących wpisu Straży Granicznej. "Maszynka do włosów i zegarek to według SG atrapa bomby i prowokacja ze strony Białorusi. Chyba nawet Łukaszenka nie spodziewał się, że ma do czynienia z tak niekompetentnym przeciwnikiem, żeby terroryzować golarką" - napisał Przemysław Słowik, przewodniczący Zielonych w woj. zachodniopomorskim.
W poniedziałek po południu szef MSWiA Mariusz Kamiński poinformował, że polsko-białoruską granicę, "w ramach codziennej i stałej współpracy" wizytowali szef Agencji Frontex Fabrice Leggeri oraz wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Bartosz Grodecki.
"Wizyta miała na celu przedstawienie trudnej sytuacji na tym odcinku granicy zewnętrznej Unii Europejskiej. Sytuacja ta jest wynikiem działań hybrydowych reżimu białoruskiego i wymaga nadzwyczajnych środków w zakresie wzmocnienia ochrony granic oraz zapewnienia bezpieczeństwa strefy Schengen" - przekazało MSWiA. Jak dodano w komunikacie, dyrektor Agencji Frontex "zapoznał się z działaniami Straży Granicznej i był pod wrażeniem środków wykorzystanych do odpowiedniego zabezpieczenia granicy". Z kolei wiceminister Bartosz Grodecki "przekazał, że (...) Polska zapobiega nielegalnym przekroczeniom granicy przez migrantów kierowanych na granicę przez białoruskie służby".