SG o uchodźcach z Michałowa: Dostali napoje i jedzenie, a potem "zawróciliśmy te osoby na linię granicy"

Straż Graniczna opublikowała w końcu oficjalny komunikat ws. uchodźców z Michałowa. Wynika z niego, że była to grupa obywateli Iraku, która odmówiła złożenia wniosków o pomoc międzynarodową w Polsce. Dlatego po podaniu im jedzenia i picia, "funkcjonariusze Straży Granicznej zawrócili te osoby na linię granicy z Białorusią, tj. państwem, w którym przebywają legalnie".

"Uchodźcy błagali, by nie wywozić ich na granicę polsko-białoruską. Straż graniczna była nieugięta" - tu cały tekst "Gazety Wyborczej".

We wtorek "Gazeta Wyborcza" opisała wydarzenia, do których doszło dzień wcześniej przed placówką Straży Granicznej w Michałowie na Podlasiu. Z relacji "GW" wynika, że przebywało tam ponad 20 migrantów, w tym kobiety oraz ośmioro dzieci. Były to osoby z Iraku, oraz tureccy Kurdowie. 

Straż Graniczna oficjalnie o uchodźcach z Michałowa 

Dotąd nie było jasne, co się dziele z uchodźcami z Michałowa. Dziś na stronie Komendy Głównej Straży Granicznej pojawił się oficjalny komunikat. Zawiera informacja na temat narodowości uchodźców i procedur, jakie wobec nich zastosowano. 

- W poniedziałek 27 września br. funkcjonariusze z placówki Straży Granicznej w Michałowie odnaleźli w pasie przygranicznym grupę obywateli Iraku, która nielegalnie przekroczyła granicę państwową. W związku z tym, że w grupie tej znajdowały się dzieci, funkcjonariusze postanowili przewieźć te osoby do Placówki Straży Granicznej w Michałowie, aby zweryfikować legalność i cel ich pobytu na terytorium naszego kraju

- czytamy w oficjalnym komunikacie Straży Granicznej. Jak poinformowano "obywatele Iraku, w tym dzieci, otrzymali od funkcjonariuszy Straży Granicznej napoje i jedzenie". Straż Graniczna twierdzi, że żadna z tych osób nie potrzebowała pomocy medycznej i nie zgłaszała, że takiej pomocy oczekuje.

Funkcjonariusze Straży Granicznej poinformowali cudzoziemców o możliwości złożenia wniosku o pomoc międzynarodową, lecz rodzice dzieci odmówili złożenia takiego wniosku w Polsce. Osoby te były zainteresowane wyłącznie złożeniem wniosku o pomoc międzynarodową w Niemczech. W związku z powyższą sytuacją, funkcjonariusze Straży Granicznej zawrócili te osoby na linię granicy z Białorusią, tj. państwem, w którym przebywają legalnie

- czytamy w komunikacie.

Zobacz wideo Zandberg o sytuacji na granicy: Chciałbym, żeby państwo zachowywało się po ludzku

Anna Michalska z SG: zostały zawrócone "do linii granicy"

Wcześniej na temat uchodźców z Michałowa, w rozmowie z TVN24, mówiła ppor. Anna Michalska rzeczniczka SG. - Żadna z tych rodzin, żadna z tych dorosłych osób nie chciała złożyć wniosku o ochronę międzynarodową w Polsce. Wszyscy mówili, że chcą złożyć te wnioski w Niemczech, to jest kraj ich docelowej migracji - powiedziała Michalska. Dopytywana o to, co się stało z tymi osobami, odpowiedziała, że "zostały zawrócone do linii granicy" zgodnie z rozporządzeniem ministra spraw wewnętrznych. Rzeczniczka nie chciał jednak zdradzić, jakie to miejsce.

Straż Graniczna przyznaje tym samym, że stosuje wobec imigrantów procedurę "push-back" i odsyła ich za polską granicę. Sprawia to, że funkcjonariusze są coraz częściej oskarżani o łamanie praw człowieka. W sprawie sytuacji na granicy komendant Główny SG Tomasz Praga spotkał się z Rzecznikiem Praw Obywatelskich Marcinem Wiąckiem.

7,5 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy

Jak podaje Straż Graniczna, we wrześniu 7 tysięcy 535 razy próbowano sforsować granicę z Polską. Dla porównania w całym poprzednim roku, a więc już w czasie kryzysu na Białorusi, prób takich było jedynie 120. Zdaniem polskich władz wzrost liczby migrantów jest efektem celowego działania Aleksandra Łukaszenki, wymierzonego w Polskę i Unię Europejską.

 Jak informuje SG w piątkowym komunikacie, w czwartek granicę z Polską próbowało nielegalnie przekroczyć ponad 500 osób. Zatrzymano 18 obywateli Iraku. Natomiast w związku z pomaganiem w przekraczaniu granicy zatrzymano cztery osoby (obywatela Polski, obywatela Libanu i dwóch obywateli Ukrainy).

Zobacz wideo Pochodzący z Somalii aktywista apeluje do rządu: Jeśli nie chcecie wpuścić ich do Polski, pozwólcie chociaż, by ktoś im pomógł

Sejm zgodził się na przedłużenie stanu wyjątkowego o 60 dni

W czwartek Sejm zgodził się na przedłużenie stanu wyjątkowego w pasie przygranicznym z Białorusią o 60 dni. Podczas wieczornego głosowania posłowie poparli wniosek w tej sprawie, który do Sejmu skierował prezydent Andrzej Duda. Wcześniej o przedłużenie stanu wyjątkowego do prezydenta zaapelował rząd.

Na początku września wprowadzono stan wyjątkowy na 30 dni w 183 miejscowościach przy granicy z Białorusią, w województwach lubelskim i podlaskim. Jak uzasadniał rząd, była to odpowiedź na kryzys migracyjny przy granicy oraz ćwiczenia rosyjsko-białoruskie Zapad 2021.

Zdaniem komentatorów wpływ na decyzję o stanie wyjątkowym miała zaostrzająca się sytuacja w Usnarzu, gdzie na granicy koczowało ponad trzy tygodnie w nieludzkich warunkach 32 uchodźców i uchodźczyń z Afganistanu. Ich stan zdrowia pogarszał się, a władze polskie zakazywały udzielenia im jakiejkolwiek pomocy medycznej, prawnej i humanitarnej. Uniemożliwiały nawet komunikacje z nimi, zalecając zagłuszanie kontaktów.

Więcej o: