Trybunał Konstytucyjny znów odroczył rozprawę ws. wyższości Konstytucji nad prawem UE

Trybunał Konstytucyjny po raz kolejny odroczył termin rozprawy w sprawie wniosku premiera Mateusza Morawieckiego, który dotyczył ustalenia, czy polska Konstytucja stoi ponad prawem unijnym. Rozprawa odroczona została do 7 października.

W czwartek 7 października Trybunał Konstytucyjny ma w pełnym składzie i pod przewodnictwem prezes Julii Przyłębskiej wrócić do rozpatrywania wniosku premiera. Dotyczy on wskazania zasad "rozwiązywania kolizji prawa europejskiego i orzeczeń TSUE z Konstytucją RP". Poprzednio Przyłębska zarządziła przerwę (do czwartku 30 września do godziny 12:00) wyjaśniając, że "pojawiły się nowe okoliczności i zarzuty. Warto dodać, że TK już kilkukrotnie przesuwał termin rozprawy (jedna z rozpraw była przesuwana na 13 lipca, później 15 lipca i 3 sierpnia).

Zobacz wideo Jak się skończy wojna TK i TSUE?

Mateusz Morawiecki złożył wniosek do TK po wyroku TSUE

2 marca Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej odpowiedział na pytanie prejudycjalne, które zadał polski Naczelny Sąd Administracyjny. Zgodnie z orzeczeniem TSUE - jeśli nowelizacje prawa naruszają prawo Unii Europejskiej, to NSA nie ma obowiązku stosować się do zmian. 

Pytanie NSA dotyczyło przeprowadzonej z inicjatywy Prawa i Sprawiedliwości nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Jak podaje rp.pl, TSUE orzekło, że jeżeli Naczelny Sąd Administracyjny oceni, że zmiany doprowadziły do zniesienia skutecznej kontroli sądowej rozstrzygnięć Rady o przedstawieniu prezydentowi wniosków o powołanie kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego, co z kolei może naruszać prawo Unii Europejskiej, to NSA ma obowiązek nie stosować nowelizacji ustawy.

Prawne boje rządu Zjednoczonej Prawicy z Unią Europejską mogą Polskę słono kosztować Setki tysięcy, miliony, miliardy. Wojna PiS-u z UE ma bardzo wysoką cenę

Po tym wyroku Premier Mateusz Morawiecki złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, który ma być "kompleksowym rozstrzygnięciem kwestii kolizji norm prawa europejskiego z konstytucją". - Nie ma żadnej wątpliwości co do nadrzędności polskich norm konstytucyjnych nad innymi normami prawnymi. Potwierdzają to liczne rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego, w różnych składach orzekających, od początku polskiego członkostwa w Unii Europejskiej - mówił rzecznik KPRM Piotr Müller.

We wniosku wskazano, że nie chodzi o konkretną interpretację traktatów o Unii Europejskiej, co o kontrolę norm, które powstały w wyniku prawotwórczej praktyki TSUE, a w której udział Polski był znikomy. Wniosek Mateusza Morawieckiego od razu spotkał się z zastrzeżeniami ze strony Komisji Europejskiej.

"Orzeczenie przez Trybunał Konstytucyjny, że przepisy TSUE naruszają Konstytucję, będzie stanowiło nie tylko rażące naruszenie prawa UE, ale także Konstytucji"

W czerwcu unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders skierował do władz polskich apel o wycofanie wniosku z Trybunału. Polityk uważa, że wniosek szefa polskiego rządu "wydaje się" podważać podstawowe zasady prawa Unii Europejskiej, a w szczególności to, że prawo UE ma pierwszeństwo przez krajowym. Oznacza to też, że orzeczenia TSUE są wiążące dla sądów i organów państw członkowskich.

Jarosław Kaczyński, Julia Przyłębska i Mateusz Morawiecki W "wojnie Trybunałów" PiS jest pod ścianą. Tego starcia nie może wygrać

Zespół ekspertów prawnych Fundacji im. Stefana Batorego ocenił wniosek premiera. W opinii napisano, że wniosek Mateusza Morawieckiego "zmierza do podważenia zasad, do przestrzegania których Polska zobowiązała się, przystępując do Unii Europejskiej". "Orzeczenie przez Trybunał Konstytucyjny, że przepisy TSUE naruszają Konstytucję, będzie stanowiło nie tylko rażące naruszenie prawa Unii Europejskiej, ale także Konstytucji, zgodnie z którą Polska przestrzega wiążącego ją prawa międzynarodowego" - napisano. 

Korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon już wcześniej zwracała uwagę, że trybunały w innych krajach orzekały o wyższości konstytucji nad prawem unijnym, ale państwa te zawsze wykonywały wyroki TSUE. 

Więcej o: