Strażacy poinformowali, że 27-letnia kobieta, mimo poważnych obrażeń, zdołała wyciągnąć z płonącego auta dwójkę swoich dzieci.
"Kobieta wjechała pod szynobus. Po zdarzeniu samochód stanął w płomieniach. Matka wyciągnęła z samochodu dwójkę dzieci. Wszyscy trafili do szpitala. Na miejscu zdarzenia trwają czynności funkcjonariuszy" - poinformowała na Twitterze Lubuska Policja.
Do wypadku doszło na niestrzeżonym przejeździe kolejowym. Samochód osobowy został odrzucony na bok i stanął w płomieniach, a szynobus zatrzymał się kilkaset metrów od miejsca zdarzenia. Jak poinformowała policja, matce - mimo odniesionych obrażeń- udało się wydostać z auta dwójkę dzieci w wieku pięciu i siedmiu lat.
Cała trójka doznała złamań i urazów wielonarządowych. Dzieci mają połamane nogi, a jedno z nich w stanie ciężkim zostało przetransportowane śmigłowcem do szpitala. Ze względu na poważny uraz jamy brzusznej, lekarze mieli zadecydować o tym, czy dziecko w ogóle będzie operowane - podaje Polsat News.
Wskutek wypadku w Motylewie przejazd kolejowy między Gorzowem Wielkopolskim a Kostrzynem nad Odrą był przez pewien czas wstrzymany, a następnie prowadzony po jednym torze.
Jak poinformował Polsat News, w momencie zdarzenia kierowca szynobusa był trzeźwy. Na szczęście, żaden z około 300 pasażerów nie odniósł obrażeń. Na miejscu pojawiła się policja, która badała okoliczności zdarzenia.
W 2020 roku na liniach kolejowych doszło do 425 wypadków (w tym sześciu poważnych). Jak podaje Urząd Transportu Kolejowego, to o 19 proc. mniej w stosunku do 2019 roku, gdy doszło do 525 wypadków (z czego cztery z nich były poważne). Z kolei na bocznicach kolejowych odnotowano 111 wypadków wobec 117 rok wcześniej (spadek o 5,1 proc.).