Były ksiądz Paweł Kania wychodzi na wolność. Zdaniem lekarzy pedofil nadal jest niebezpieczny

Były ksiądz Paweł Kania został skazany na siedem lat więzienia za wykorzystywanie seksualne trzech nieletnich chłopców. W środę 22 września opuszcza on zakład karny. Wszystko dlatego, że sąd nie zdążył rozpatrzyć wniosku o umieszczenie go w ośrodku w Gostyninie, do którego kierowani się najniebezpieczniejsi przestępcy.

Paweł Kania, który odsiadywał w więzieniu siedmioletni wyrok za gwałt na nieletnich oraz wykorzystywanie seksualne kilku chłopców, w środę 22 września wychodzi na wolność. Dzieje się to, mimo że według oceny psychiatrów, psychologa i seksuologa były duchowny wciąż jest osobą niebezpieczną. 

Zobacz wideo „Co łaska" za tuszowanie pedofilii? O. Gużyński: To rzecz bardzo niestosowna

Sąd nie zdążył rozpatrzyć wniosku o umieszczenie Pawła Kani w specjalnym ośrodku 

Przed kilkoma tygodniami wrocławski sąd na wniosek dyrektora Zakładu Karnego nr 1 we Wrocławiu zajął się sprawą byłego skazanego księdza Pawła Kani. Dyrektor zakładu zdawał sobie sprawę z tego, że niebawem skończy się okres odsiadki pedofila, a w jego ocenie mężczyzna wciąż może stanowić niebezpieczeństwo dla innych osób - opisywał Onet

Prokuratura wnioskowała o to, by Kania po wyjściu na wolność, został umieszczony w Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie. Z opinii biegłych psychiatrów, psychologa oraz seksuologa wynika, że na wolności mężczyzna może stanowić zagrożenie dla otoczenia. Uznano również, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo, iż dopuści się on czynu zabronionego z użyciem przemocy seksualnej - przytaczała opinie wrocławska redakcja "Gazety Wyborczej"

Jacek M. Były ksiądz Jacek M. skazany. Sąd: Znieważał oraz nawoływał do nienawiści

Sąd pierwszej instancji podzielił tę opinię, 7 września zapadł jednak inny wyrok - uznano, że Kania może wyjść na wolność. Został uznany za osobę stwarzającą zagrożenie dla innych, w związku z czym zostanie wobec niego zastosowany nadzór prewencyjny. Oznacza to, że były ksiądz będzie musiał informować policję o swoim miejscu zamieszkania, zatrudnienia czy terminach oraz miejscach wyjazdów - informowaliśmy na początku września w Gazeta.pl

Kania został także skierowany na przymusową terapię dla przestępców seksualnych i terapię mieszanych zaburzeń osobowości, które odbędzie w Centrum Psychiatrii Środowiskowej w Zabrzu. W środę 22 września Kania wychodzi na wolność, choć orzeczenie sądu nie jest prawomocne. Pisemne uzasadnienie nie powstało do dziś i nie wiadomo, kiedy będzie gotowe - informowała "GW". 

Kania już wcześniej był podejrzany o pedofilię

W 2005 roku policja odkryła u Pawła Kani zdjęcia oraz filmy pedofilskie, ale duchowny nie został aresztowany. Poręczył wówczas za niego ks. kard. Henryk Gulbinowicz oraz arcybiskup Marian Gołębiewski. Ten drugi ostatecznie jednak się wycofał. Po zatrzymaniu księdza "urlopowano", a następnie przenoszono go z parafii do parafii, gdzie wciąż mógł pracować z dziećmi mimo ciążących na nim zarzutów. 

Ksiądz - zdjęcie ilustracyjne Pedofilia w Kościele. Kuria i abp Gądecki mieli zasłonić się tajemnicą

Kania został zatrzymany pod koniec 2012 roku, gdy zameldował się na kilka dni w hotelu Orbis we Wrocławiu, gdzie przyszedł z 13-letnim chłopcem. Nie była to pierwsza taka sytuacja, wśród personelu wzbudziła niepokój, dlatego wezwano policję. Odkryto wówczas, że Kania jest księdzem i już wcześniej był karany za posiadanie pornografii dziecięcej

W 2015 roku został skazany na siedem lat pozbawienia wolności za wykorzystywanie seksualnie nieletnich chłopców. W czasie swojej odsiadki miał poddać się przymusowej terapii, jednak tego nie zrobił. Do końca życia ma również zakaz pracy z młodzieżą. Jest jednym z antybohaterów filmu braci Sekielskich pt. "Tylko nie mów nikomu". Ze stanu duchownego został usunięty dopiero w 2019 roku. 

Więcej o: