Sprawę nagłośniło radio RMF FM, które podało, że poszkodowanymi są osoby, które do ośrodka w Wędrzynie trafiły z innych tego typu placówek, głównie z Podlasia. Migranci ci zostali przesunięci do innych ośrodków, by tym samym zwolnić miejsca dla zatrzymywanych w ostatnim czasie rodzin z dziećmi.
Zgodnie z nieoficjalnymi informacjami, do których dotarł reporter RMF FM, cudzoziemcy zgłosili najpierw brak 3 tys. euro, ale później okazało się, że zaginiona kwota może sięgać ponad 8,6 tys. euro (ok. 40 tys. zł).
Komenda Główna Straży Granicznej potwierdziła, że zajście to badane jest przez komendanta oddziału nadodrzańskiego SG. O sprawie poinformowano także Biuro Spraw Wewnętrznych SG. Komenda główna dodała, iż "pieniądze z depozytów przekazywane są do Wędrzyna z ośrodków, w których dotąd przebywali cudzoziemcy, a ten proces jest w toku".
Strzeżony ośrodek dla imigrantów w Wędrzynie zaczął powstawać pod koniec sierpnia tego roku na tamtejszym wojskowym poligonie. Na początek udostępnionych zostało 200 miejsc. - Zaadaptowaliśmy ośrodki otwarte w Białej Podlaskiej i Czerwonym Borze na strzeżone ośrodki. Dodatkowo od kilku dni działa ośrodek w Wędrzynie, na bazie obiektu wojskowego. Tam mamy około 200 miejsc, ale umieszczonych dzisiaj jest około 70 cudzoziemców. Mamy też zrobione rozeznanie, jakie ewentualnie inne obiekty moglibyśmy wykorzystać - mówiła pod koniec sierpnia rzeczniczka Straży Granicznej, podporucznik Anna Michalska, w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową.
Do ośrodków strzeżonych trafiają osoby, które nielegalnie przekroczyły granicę. Umieszczane tam są decyzją sądu na wniosek Straży Granicznej. - Mają tam zapewnioną opiekę medyczną, żywność, odzież, opiekę prawną, jeżeli takiej potrzebują. Mogą składać w każdej chwili wnioski o objęcie ochroną międzynarodową - dodała Michalska.