- Ok. 10:20 dostaliśmy informację, że doszło tam [w "Białym Miasteczku" przed KPRM w Warszawie - red.] do niebezpiecznego zdarzenia. Ze wstępnych ustaleń wynika, że doszło do samookaleczenia. Mężczyzna z obrażeniami twarzy trafił do szpitala. Nie udało się go uratować. Był osobą postronną, nie brał udziału w wydarzeniu - mówił dziennikarzom podkom. Rafał Retmaniak ze stołecznej policji. Jak się później okazało, mężczyzna miał 94 lata. Sprawą zajmuje się już prokuratura.
Polska Agencja Prasowa dotarła do zdjęcia listu, który zostawił zmarły mężczyzna. W odręcznie napisanej notatce widnieje data 18.09.2021 oraz miejscowość. "Oddałem życie jako protest przeciwko strajkowi służby zdrowia (bo jest polityczny przeciw Polsce PiS)!" - napisano w liście. Poniżej znajduje się imię i nazwisko zmarłego oraz jego data urodzenia.
Jak pisaliśmy wcześniej, głośny huk wystrzału przerwał konferencję prasową pracowników medycznych, którzy protestują w "Białym Miasteczku 2.0" przed kancelarią premiera w Warszawie. Mężczyzna natychmiast otrzymał pomoc i szybko trafił do szpitala.
- Dziękujemy obecnym medykom za natychmiastową reakcję. Policja, która zareagowała natychmiast pracuje na miejscu zdarzenia. Postanowiliśmy dzisiaj zrezygnować z dzisiejszego programu. Pozostaną na terenie miasteczka tylko medycy, w ciszy - powiedział potem organizator białego miasteczka Piotr Pisula.
O sprawie informowało też Ministerstwo Zdrowia. "Szanowni Państwo, niestety pacjent nie żyje. Nadal prosimy o zachowanie wstrzemięźliwości w kreowaniu niepotwierdzonych informacji" - napisał resort zdrowia na Twitterze.