Jak podaje tvn24.pl, od czwartku 16 września wielu policjantów zdecydowało się nieoficjalnie zaostrzyć protest, który do tej pory polegał na odmawianiu wystawiania mandatów, a jedynie pouczaniu obwinionych. Komendy nie informują, ilu dokładnie funkcjonariuszy przebywa obecnie na L4. W niektórych miejscach braki kadrowe są jednak spore, o czym anonimowo mówią portalowi sami policjanci.
- U mnie rano około 20 funkcjonariuszy przysłało L4. To przypadki na pewno w związku z protestem. Myślę, że na nocnej zmianie może być już to więcej osób - powiedział komendant jednej z jednostek w województwie śląskim.
- Duże jednostki jeszcze sobie poradzą przez kilka dni, bo jest kim zastąpić chorujących. Mniejsze, jak komisariaty czy posterunki, już zaczynają mieć problemy, by złożyć obsady załóg patrolowych. To rzeczywiście przypomina rok 2018, a jak się potoczy to dalej, tego nie wie nikt - dodaje z kolei oficer komendy wojewódzkiej w centrum kraju.
Funkcjonariusz wspomniał o masowych zwolnieniach lekarskich policjantów, które w mediach nazywane były "psią grypą". W rzeczywistości był to strajk, do którego policjanci nie mają prawa. "Choroba" policjantów była na tyle rozległa, że w niektórych komendach na nocne patrole wyjeżdżać musieli komendanci i ich zastępcy.
W porównaniu do 2018 roku, tegoroczna akcja nie jest jednak nadzorowana przez Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Policjantów, bo wg. funkcjonariuszy, związek nie zrobił wystarczająco dużo, by wymusić na władzy realizację postanowień sprzed trzech, a zamiast tego pokazał zbytnią uległość w negocjacjach (np. wyraził zgodę na 270 zł podwyżki). - My podpisaliśmy z rządem porozumienie, które gwarantowało nam w 2019 roku podwyżkę 650 złotych, w 2020 kolejnych 500 złotych i w następnym roku nie mniej niż 500 - mówi anonimowo jeden ze związkowców.
Funkcjonariusze organizują się więc na poufnych grupach na Telegramie. Jedna z nich ma niemal sześć tysięcy użytkowników. Do grupy "Wielki Protest Mundurowych 2021" można dostać się tylko po rekomendacji policjanta, który jest już jej użytkownikiem. Dziennikarze tvn24.pl przytaczają też niektóre wpisy. Policjanci piszą m.in. że "Lucynka" (liczba L4) się rozpędza, czy że na danej komendzie 70 proc. osób jest już na zwolnieniach lekarskich.
Na Telegramie funkcjonariusze piszą o "Wielkim Manifeście Mundurowych". Oczekują: