Policjanci chcą zaostrzyć protest. Powrót "psiej grypy" i rozpędzająca się "Lucynka"

Do tej pory protest policjantów polegał na odmawianiu wystawiania mandatów. Coraz więcej funkcjonariuszy decyduje się także chodzić na zwolnienia lekarskie. W porównaniu do "psiej grypy" sprzed trzech lat, za protestem nie stoi związek zawodowy, tylko grupa na Telegramie, do której zapisało się już tysiące policjantów. Stworzono też "Wielki Manifest Mundurowych".

Jak podaje tvn24.pl, od czwartku 16 września wielu policjantów zdecydowało się nieoficjalnie zaostrzyć protest, który do tej pory polegał na odmawianiu wystawiania mandatów, a jedynie pouczaniu obwinionych. Komendy nie informują, ilu dokładnie funkcjonariuszy przebywa obecnie na L4. W niektórych miejscach braki kadrowe są jednak spore, o czym anonimowo mówią portalowi sami policjanci.

Zobacz wideo Co się zmieni od grudnia 2021? Jak wzrosną mandaty?

Protest policjantów ma przybrać na sile. Coraz więcej funkcjonariuszy bierze zwolnienia lekarskie

- U mnie rano około 20 funkcjonariuszy przysłało L4. To przypadki na pewno w związku z protestem. Myślę, że na nocnej zmianie może być już to więcej osób - powiedział komendant jednej z jednostek w województwie śląskim.

- Duże jednostki jeszcze sobie poradzą przez kilka dni, bo jest kim zastąpić chorujących. Mniejsze, jak komisariaty czy posterunki, już zaczynają mieć problemy, by złożyć obsady załóg patrolowych. To rzeczywiście przypomina rok 2018, a jak się potoczy to dalej, tego nie wie nikt - dodaje z kolei oficer komendy wojewódzkiej w centrum kraju.

Wypadek w CierpicachCierpice. Po wypadku przeoczyli ciało ofiary. Zawieszono tylko policjantów

"Psia grypa" z 2018 roku. Policjanci działają bez wiedzy związków zawodowych, które według nich nie sprostały oczekiwaniom

Funkcjonariusz wspomniał o masowych zwolnieniach lekarskich policjantów, które w mediach nazywane były "psią grypą". W rzeczywistości był to strajk, do którego policjanci nie mają prawa. "Choroba" policjantów była na tyle rozległa, że w niektórych komendach na nocne patrole wyjeżdżać musieli komendanci i ich zastępcy.

W porównaniu do 2018 roku, tegoroczna akcja nie jest jednak nadzorowana przez Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Policjantów, bo wg. funkcjonariuszy, związek nie zrobił wystarczająco dużo, by wymusić na władzy realizację postanowień sprzed trzech, a zamiast tego pokazał zbytnią uległość w negocjacjach (np. wyraził zgodę na 270 zł podwyżki). - My podpisaliśmy z rządem porozumienie, które gwarantowało nam w 2019 roku podwyżkę 650 złotych, w 2020 kolejnych 500 złotych i w następnym roku nie mniej niż 500 - mówi anonimowo jeden ze związkowców.

Samolot Enter Air (zdjęcie ilustracyjne)Enter Air wysyła samolot po pasażerów. Komunikat MSZ

Funkcjonariusze organizują się więc na poufnych grupach na Telegramie. Jedna z nich ma niemal sześć tysięcy użytkowników. Do grupy "Wielki Protest Mundurowych 2021" można dostać się tylko po rekomendacji policjanta, który jest już jej użytkownikiem. Dziennikarze tvn24.pl przytaczają też niektóre wpisy. Policjanci piszą m.in. że "Lucynka" (liczba L4) się rozpędza, czy że na danej komendzie 70 proc. osób jest już na zwolnieniach lekarskich.

Postulaty protestujących policjantów

Na Telegramie funkcjonariusze piszą o "Wielkim Manifeście Mundurowych". Oczekują:

  • natychmiastowej podwyżki, która będzie wyższa niż obiecane wcześniej 500 złotych;
  • natychmiastowego odpolitycznienia policji;
  • powiązania na stałe wysokości budżetu policji z budżetem państwa (tak samo, jak w przypadku wojska);
  • że stanowisko komendanta głównego policji będzie gwarantowane kadencją.
Więcej o: