Trąba powietrzna występuje nad powierzchnią ziemi i nie ma nic wspólnego z mezocyklonem (z rotacją w chmurze burzowej). Pojawia się pod chmurą Cumulonimbus bądź Cumulus congestus - informują lowcyburz.pl.
Pomorski Alarm Pogodowy poinformował w piątek na Twitterze o trąbie powietrznej, którą zarejestrowano na terenie gminy Gniew w województwie pomorskim. "Zalążek trąby lądowej obserwowany chwilę temu w gminie #Gniew (miejscowość Wielkie Walichnowy). Brak informacji o kontakcie z powierzchnią" - poinformował na Twitterze Pomorski Alarm Pogodowy.
Godzinę później pojawiło się kolejne ujęcie trąby lądowej - tym razem w formie fotografii.
Po kilku godzinach na Twitterze opublikowano również fotografię wału szkwałowego. "Wał szkwałowy nad miejscowością Subkowy, w powiecie tczewskim" - informował Pomorski Alarm Pogodowy. Jak wyjaśniali to Łowcy Burz, wał szkwałowy "jest zwykle podłużną, poziomą, nisko zawieszoną chmurą przypominającą klin lub taran, często nachyloną pod pewnym kątem do powierzchni terenu, przypominając nieraz nawet spodek kosmiczny. Sam w sobie nie jest groźny, jednak może być on zapowiedzią wystąpienia niebezpiecznych zjawisk".
18 września synoptycy podsumowali piątkową pogodę. "Ostatni raport, jaki otrzymaliśmy od P. Radosława Czaplewskiego, pochodzi z Pelplina (godzina 16:09, widok na N). To potwierdza, że mieliśmy dwie rodziny lejów kondensacyjnych, lub częściowo krótkotrwałych trąb lądowych. Pierwsza w okolicach Radostowa i druga na wschód od DK91" - czytamy.
Załamanie pogody trwa od czwartku i nie ma żadnych przesłanek by twierdzić, że pogoda się poprawi. W sobotę nadal będzie pochmurno i deszczowo. Na północy kraju będzie najchłodniej - tam termometry mogą wskazać nawet 9 stopni, ale w Gdańsku i Szczecinie synoptycy nie prognozują opadów. Nieco wyższa temperatura, ale z deszczem, zapowiadana jest na południu kraju i w centralnej Polsce. Termometry wskażą tam od 13 do 15 stopni.
Synoptycy nie mają również optymistycznych prognoz w sprawie pogody na niedzielę. Deszczowa aura pozostanie z nami również pod koniec weekendu. Co prawda temperatura na północy wzrośnie o kilka stopni, ale opadów wciąż można spodziewać się na wschodzie i w centralnej Polsce.