"W dzień zachmurzenie umiarkowane i duże. Opady deszczu, na zachodzie i południowym wschodzie możliwe burze. Na południowym wschodzie sumy opadów do 30 mm. Temperatura od 13 st. C na Suwalszczyźnie do 20 st. C na Dolnym Śląsku. Wiatr słaby i umiarkowany, północny i północno-zachodni" - zapowiadali rano pogodę na piątek synoptycy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
W piątek 17 września w całej Polsce temperatura będzie wahała się od 13 do 20 stopni Celsjusza. Najchłodniej w Suwałkach - 14 stopni Celsjusza, w Lublinie i Kielcach 16 stopni, a w Rzeszowie, Krakowie, Warszawie, Białymstoku i Gorzowie Wielkopolskim 17 stopni.
Nieco cieplej w Gdańsku, Bydgoszczy, Toruniu, Łodzi, Zielonej Górze i Katowicach - tam do 18 stopni Celsjusza. Mieszkańcy Poznania, Wrocławia i Opola mogą z kolei spodziewać się, że na termometrach zobaczą do 19 stopni Celsjusza.
W ciągu dnia niebo będzie zachmurzone, w całym kraju przelotnie popada, miejscami możliwe chwilowe niewielkie przejaśnienia. W niektórych regionach opady deszczu będą intensywne, w związku z czym Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia meteorologiczne pierwszego i drugiego stopnia. Alerty pierwszego stopnia obowiązują dla województw:
Synoptycy prognozują opady deszczu o natężeniu umiarkowanym, okresami silnym. Istnieje możliwość wystąpienia burz. Wysokość opadu miejscami ma wynieść od 30 do 45 mm. Instytut wydał także alerty drugiego stopnia przed intensywnymi opadami, które dotyczą wymienionych powiatów w województwie podkarpackim:
W tych regionach prognozowane są opady deszczu, których natężenie będzie umiarkowane i silne. Miejscami możliwe burze. Prognozowana wysokość opadów miejscami wyniesie od 40 do 60 mm.
Ekstrema pogodowe - z jednej strony gwałtowne ulewy, z drugiej fale upałów - są wśród przewidywanych przez naukowców skutków zmian klimatu. O ile roczna suma opadów może się nie zmieniać, to inny będzie ich rozkład: wzrasta liczba opadów krótkotrwałych, o silnym natężeniu, powodujących podtopienia, a w dłuższych odstępach między nimi możliwe są susze. Ponadto gwałtowne opady nie przeciwdziałają wysychaniu tak dobrze, bo woda szybko spływa do cieków wodnych.
W przygotowanym przez warszawski ratusz dokumencie dot. adaptacji do zmian klimatu czytamy, że w latach 1981-2013 "wzrosła liczba dni z opadem intensywnym oraz odnotowywano coraz wyższe jednostkowe wartości opadów". Przykładem była ulewa w stolicy w czerwcu 2020 roku, gdy w kilka godzin spadło tyle deszczu, ile wynosi średnia miesięczna suma opadów. Do tego brak retencji wody i miejska betonoza potęgują skutki takich ulew i przyczyniają się do zalewania ulic i budynków. Inny przykład to województwo łódzkie, które jest zagrożone silnym pustynnieniem oraz równolegle powodziami w dolinach największych rzek regionu.
Więcej o skutkach kryzysu klimatycznego i rozwiązaniach, jakie mamy w walce z nim, przeczytasz w serwisie Zielona.Gazeta.pl.