Tomasz Terlikowski był pytany w RMF FM, na co mogą liczyć osoby poszkodowane przez Pawła M w latach 1996-2000. - W roku 2020 jakiekolwiek możliwości odszkodowawcze, według polskiego prawa, zniknęły. Dominikanie mogą oczywiście zrezygnować z przedawnienia i oddać sprawę do sądu. Ale to, jak się wydaje, jest jasno zapowiedziane przez prowincjała - że będą dogadywać się z reprezentantami prawnymi osób pokrzywdzonych - powiedział Terlikowski.
Szef komisji podkreślił, że "zgłosiła się pewna część pokrzywdzonych, inni prawdopodobnie dopiero zaczną się zgłaszać". - Wiemy, że w tej grupie wokół Pawła M. we Wrocławiu było więcej osób, także pokrzywdzonych mężczyzn - mówił.
Terlikowski przypomniał, że po 2000 roku przez 20 lat M. "działał w podziemiu". - Tworzył swoją grupę internetową, jeździł po całej Polsce, spotykał się z ludźmi. Prawdopodobieństwo, że przestał działać w ten sam sposób, jest minimalne, szczególnie że zewnętrznie jego działanie się nie zmieniło - podkreślił.
W rozmowie poruszono kwestię postawy zwierzchników Pawła M. - Już w latach 90. trafiały do przełożonych informacje na ten temat. W 1998 roku, gdy prowincjałem został o. Maciej Zięba, te informacje także do niego docierały. On dość długo je lekceważył. Pamiętajmy, że Paweł M. był człowiekiem sukcesu ewangelizacyjnego, wyjeżdżał do Chin na ewangelizację, prowadził wielkie msze święte, na które waliły tłumy - mówił Terlikowski. - O. Maciej Zięba spowiadał Pawła M., co jest niedopuszczalne, przełożony nie może spowiadać podwładnego. Po drugie, byli zaprzyjaźnieni, znali się jeszcze z seminarium. Po trzecie, wydaje się, że o. Maciej Zięba nie zrozumiał powagi zarzutów. Uważał, że to są osoby dorosłe i nie do końca wiadomo, czego chcą - powiedział.
W marcu bracia Konwentu św. Wojciecha we Wrocławiu napisali, że w latach 1996-2000 (w ramach duszpasterstwa) działał mechanizm przypominający funkcjonowanie religijnej sekty. Jeden z zakonników, ojciec Paweł M., miał stosować wobec wiernych przemoc fizyczną i psychiczną. Ofiary duchownego mówią także o gwałtach i molestowaniu seksualnym. Dominikanie zadeklarowali, że wyjaśnią sytuację. Na czele komisji stanął publicysta Tomasz Terlikowski. W środę przedstawiono raport na temat o. Pawła.
Z raportu wynika, że prowadzona we Wrocławiu w latach 1996–2000 przez Pawła M. Wspólnota św. Dominika była oparta na mechanizmie psychomanipulacji. "Dochodziło w niej również do przemocy fizycznej oraz nadużyć seksualnych. Wspólnota ta miała wszystkie cechy umożliwiające określenie jej mianem sekty" - czytamy. Ujawniono, że pierwsze nieprawidłowości ze strony ojca Pawła M. pojawiły się już w połowie lat 90. Z dokumentu dowiadujemy się, że duchowny krzywdził osoby dorosłe, które traktowały go jako "swego przewodnika duchowego". Komisja stwierdziła, że "w ciągu wielu lat dominikańscy przełożeni dopuścili się wielu zaniedbań w sprawie Pawła M., choć pokrzywdzeni wielokrotnie zwracali się do nich o elementarną sprawiedliwość".
W ocenie autorów dokumentu samo już dopuszczenie Pawła M. do święceń, pracy duszpasterskiej, sprawowania sakramentów, w tym sakramentu pokuty, i głoszenia Słowa Bożego, "pozbawione odpowiedniej duchowej superwizji oraz kontroli intelektualnej, było błędem".
---
Macie pytania czy wątpliwości dotyczące inflacji? Przesyłajcie je do nas na adres: news_gazetapl@agora.pl. W czwartek 16 września prof. Marian Noga, gość nowego programu Q&A Gazeta.pl, odpowie na Wasze i nasze pytania.