Ratownicy medyczni chcą m.in. poprawy warunków pracy czy lepszego finansowania systemu ochrony zdrowia. Sprzeciwiają się też znacznemu zmniejszeniu ich pensji w wyniku ostatniej nowelizacji przepisów. Zmiana pozbawiła ich prawa do otrzymywania tzw. dodatków covidowych, co w praktyce oznacza pensje niższe nawet o kilkaset złotych.
- Ratownicy powiedzieli dosyć, bo pracują po 300-400 godzin w miesiącu. Chcemy pracować normalnie, w ramach jednego etatu. Jeśli ratownicy medyczni ograniczyliby swoją pracę tylko do jednego etatu, to system ratownictwa medycznego bardzo szybko stanie się całkiem niewydolny. Obecnie system opiera się na tym, że ratownicy wypracowują gigantyczne nadgodziny - wyjaśniał w rozmowie z next.gazeta.pl dr Jarosław Madowicz, prezes Polskiego Towarzystwa Ratowników Medycznych.
Protest medyków rozpocznie się na w południe placu Krasińskich w Warszawie. Medycy przejdą przed budynek Ministerstwa Zdrowia, Pałac Prezydencki i gmach Sejmu. Protest planowo zakończy się przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów około godziny 16.
Podczas piątkowej konferencji medycy zapowiedzieli powstanie "białego miasteczka" przed KPRM.
W ostatnich dniach odbywały się spotkania medyków z kierownictwem Ministerstwa Zdrowia. Rozmowy nie przyniosły rezultatów. Ministerstwo zarzuca pracownikom służby zdrowia brak konkretnych postulatów, a także zbyt wygórowane żądania.
- Postulaty mówiły np. o natychmiastowym zrównaniu wynagrodzeń medyków do średniej w UE. Poprosiłem o doprecyzowanie tych haseł. Minimalne wynagrodzenie wyniosłoby 18 tys zł. - mówił w Radiu Zet Adam Niedzielski.
Minister zdrowia podkreślił, że komitet protestacyjny nie reprezentuje całego środowiska medycznego. - To polityka szantażu. Postulaty są nierealne - dodatkowe 100 mld na służbę zdrowia. To przeskalowanie wychodzące poza ramy rozsądku - stwierdził.
- Można użyć tego rodzaju porównania, że tutaj zostało sformułowane oczekiwanie, że już jutro musimy odpalić rakietę i polecieć na Marsa. To jest po prostu nierealne - mówił w piątek minister zdrowia Adam Niedzielski. Polityk zapowiedział także, że wystosował zaproszenie dla medyków na kolejne rozmowy.
Do słów ministra zdrowia o "locie na Marsa" odniósł się przewodniczący Porozumienia Rezydentów Wojciech Szaraniec. - Dzisiaj mieliśmy apogeum hejtu, apogeum agresji ze strony pana ministra Niedzielskiego - stwierdził na antenie TVN24.
Lekarz wyrazili swoje rozczarowanie, że pomimo zapewnień, na spotkaniu medyków ze stroną rządzącą nie pojawił się premier Mateusz Morawiecki. - Zostaliśmy oszukani. To była manipulacja. W tym momencie pan minister Niedzielski wysyła nas w kosmos czy tam na Marsa - dodał.
Szaraniec mówił także o tym, jak będzie wyglądać protest. - Będziemy stacjonować w białym miasteczku 2.0 do spełnienia naszych postulatów, nic tak naprawdę nam nie pozostało - powiedział lekarz.
W sobotę ruch na Trakcie Królewskim będzie odbywać się tak jak w dni powszednie. Autobusy, które jeżdżą Nowy Światem i Krakowskim Przedmieściem wrócą na trasy podstawowe.
Na trasy objazdowe zostaną skierowane autobusy linii: 100, 116, 178, 180, 503 i 518. Zmienią się także trasy linii tramwajowych 7, 9, 22, 24, 25 oraz autobusowych: 106, 107, 108, 109, 111, 117, 118, 127, 128, 158, 159, 166, 171, 175, 195, 222, 507 i 521.
Lista żądań, które pracownicy służby zdrowia skierowali do rządu: