Lekarz Mariusz C. pracował w Rzeszowie dla kilku ośrodków nauki jazdy. W 2017 roku Urząd Marszałkowski w tym mieście odebrał mu uprawnienia. Mężczyzna składał odwołania od tej decyzji do sądów apelacyjnych każdej instancji oraz do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, jednak nie przyniosło to żadnego rezultatu. Zakaz orzecznictwa uprawomocnił się w 2017 roku. Lekarz mimo braku odpowiednich uprawnień nadal kontynuował swoją pracę i wystawiał kandydatom na kierowców dokumenty.
- Sam przebieg wizyty nie zaliczał się do najbardziej udanych. Wszystko trwało mniej niż minutę, nawet nie sprawdzono mojego wzroku - napisała portalowi nowiny24.pl jedna z osób "przebadanych" przez Mariusza C.
Prokuratura powiadomiła Starostwo Powiatowe, że kierowcy z orzeczeniami wystawionymi przez Mariusza C. mogą stracić prawo jazdy - pisze Onet. Od decyzji można się odwołać i przedstawić ważne orzeczenie lekarskie. Można to zrobić w ciągu 30 dni od decyzji.
- Nasz organ nie ma tu żadnego pola manewru i musi wznowić takie postępowanie administracyjne i przeprowadzić je jeszcze raz i zbadać, czy dana osoba spełnia warunki do wydania prawa jazdy, czy nie - mówił cytowany przez nowiny24.pl Witold Adamczak, zastępca dyrektora Wydziału Komunikacji, Dróg i Transportu Starostwa.
Wciąż nie wiadomo, czy nie ma więcej kierowców, którzy uzyskali uprawnienia w wyniku nieważnych orzeczeń lekarskich - niewykluczone, że jest ich znacznie więcej niż dwa tysiące.