"Taka ciekawostka. Na forum ekonomicznym w Karpaczu Białoruś reprezentuje etatowy pracownik białoruskiego KGB Jurij Woskriesienski zajmujący się na co dzień 'pracą' z więźniami politycznymi i zmuszaniem ich do przyznania się do winy" - napisał na Twitterze Tadeusz Giczan, opozycyjny dziennikarz z Białorusi, związany z kanałem NEXTA. Mężczyzna pochwalił się obecnością w Karpaczu na platformie Telegram. Zamieścił tam swoje zdjęcie na tle Hotelu Gołębiewski, w którym odbywa się Forum.
Woskriesienski napisał, że organizatorzy Forum przyznali się do "błędu technicznego" przy zapraszaniu delegacji z Mińska. We wpisie stwierdził, że polscy politycy "są zmęczeni konfrontacją" i chcą "budować mosty".
- Nie komentuję tego, dziękuję. Znam doniesienia medialne, ale nie mam w tej sprawie nic do powiedzenia - powiedział polsatnews.pl Stanisław Żaryn, rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych.
Z kolei Paweł Jabłoński, rzecznik Forum Ekonomicznego, przekazał tvn24.pl, że organizatorzy nie dokonują selekcji oraz że każdy może się zarejestrować i wziąć udział w wydarzeniu. "Zastrzegł też, że kraje nie przysyłają oficjalnych reprezentantów, natomiast jego zdaniem reprezentantem "demokratycznej Białorusi" jest Swietłana Cichanouska" - podaje stacja.
Portal zapytał o sprawę byłego ambasadora na Łotwie i w Armenii Jerzego Marka Nowakowskiego z Fundacji Instytut Studiów Wschodnich (organizator Forum). Jak czytamy na tvn24.pl, były dyplomata ocenił, że obecność w Karpaczu Woskriesienskiego jest "skandaliczna". "Nowakowski dodał, że sam nie wiedział o zaproszeniu Woskriesienskiego. Tłumaczył, że były białoruski opozycjonista znajdował się na starej liście gości, do których skierowano zaproszenia także w tym roku" - pisze portal.
- Ten człowiek musiał otrzymać wizę. W momencie, gdy na granicy wschodniej ogłoszony jest stan wyjątkowy, a minister Mariusz Kamiński mówi wprost o możliwych prowokacjach, to ośmiesza Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego - ocenia w rozmowie z tvn24.pl Paweł Wojtunik, były szef CBŚP i CBA.
Woskriesienski to dawny opozycjonista, współpracował m.in. z Wiktarem Babaryką, kontrkandydatem Łukaszenki w wyborach. Pod koniec sierpnia pisała o nim "Gazeta Wyborcza". "Woskriesienski, który określa się jako 'prawa ręka Łukaszenki ds. negocjacji z aresztowanymi opozycjonistami', namawia więźniów politycznych i ich rodziny do składania wniosków o ułaskawienie. Do uwięzionych miał wysłać ponad 600 listów" - podawał dziennik.