Jak podaje "Gazeta Wrocławska", sąd uznał Pawła Kanię za osobę "stwarzającą zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób". Były duchowny będzie musiał poddać się terapii w warunkach ambulatoryjnych "w postaci terapii dla preferencyjnych sprawców przestępstw przeciwko wolności seksualnej oraz terapii mieszanych zaburzeń osobowości".
Zastosowano wobec niego nadzór prewencyjny. To oznacza, że Kania będzie miał obowiązek informowania policji o miejscu zamieszkania i zatrudnienia, a także o terminach i miejscach wyjazdów.
Kara, którą odbywa Kania, ma zakończyć się 22 września. Tego dnia prawdopodobnie były ksiądz wyjdzie na wolność, choć wtorkowe orzeczenie sądu nie jest prawomocne. Uznania go za osobę stwarzającą zagrożenie chciał dyrektor Zakładu Karnego nr 1 we Wrocławiu. Jedną z możliwości było umieszczenie Kani w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie - placówce powstałej na mocy tzw. ustawy o bestiach, w której izoluje się najniebezpieczniejszych przestępców. W lipcu informował o tym Onet.
Paweł K. został w 2015 r. skazany na siedem lat więzienia za gwałty i wykorzystywanie seksualne nieletnich chłopców. Orzeczono wobec niego również dożywotni zakaz pracy z młodzieżą. W kwietniu 2019 r. Stolica Apostolska zdecydowała o wydaleniu go ze stanu duchownego. Sprawa Pawła K. stała się znana w całej Polsce za sprawą filmu braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu".