W sobotę (4 września) po południu policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Głogowie zostali wezwani do jednego ze sklepów spożywczych, w którym doszło do kradzieży. "Funkcjonariusze dojechali na miejsce i spotkali się z pracownikiem ochrony, aby ustalić okoliczności tego wykroczenia" - przekazała mł. asp. Aleksandra Pieprzycka z głogowskiej policji.
W pewnej chwili policjant interweniujący w sprawie kradzieży usłyszał krzyk kobiety i wołanie o pomoc dobiegające z hali sklepowej. Szybko pobiegł sprawdzić, co się stało. Od razu zorientował się, że 4-letni chłopiec, który był w sklepie z matką, zadławił się lizakiem.
Funkcjonariusz przejął chłopca z rąk innego klienta sklepu, który próbował pomóc dziecku. Sytuacja była bardzo poważna. Dziecko miało widocznie zasinioną twarz, krwawiło z jamy ustnej i nie mogło złapać oddechu. Okazało się, że patyczek od lizaka utknął mu w gardle. Policjant przystąpił do udzielenia pierwszej pomocy. "Ułożył dziecko na przedramieniu, stabilizując jednocześnie głowę twarzą zwróconą ku dołowi, a następnie wykonał uderzenia w okolice międzyłopatkowe. Wielokrotne powtórzenie tej czynności spowodowało usunięcie ciała obcego z dróg oddechowych, dzięki czemu 4-latek mógł zaczerpnąć powietrze" - wyjaśniła mł. asp. Pieprzycka.
Chwilę po tym, jak policjantowi udało się wydostać patyczek z gardła dziecka, na miejsce przyjechało pogotowie, które zajęło się chłopcem i przetransportowało go do szpitala.